Antonina
Data: 30.09.2019,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Jan Sadurek
Pożarłem się z Beatą! Fajna laska, niczego sobie dupcia, ale coś nie zagrało między nami, zaczęliśmy się kłócić o każdą pierdołę. Wyszedłem od niej wkurwiony na cały świat, było już bardzo późno, a że to była sobota postanowiłem wpaść do jakiejś knajpy, walnąć setę, albo dwie i wrócić do akademika, jutro było wolne. Zaszedłem pod „Magnolię”, fajny lokal z dancingiem. Barman podał mi tylko jedną setę i musiałem wyjść, bo zamykali. Stałem na zewnątrz, nie wiedziałem, co z sobą zrobić, zapaliłem papierosa. Obok mnie stały dwie dziewczyny, widać, że trochę wstawione, no, jedna z nich była kompletnie pijana. Ta druga próbowała zrobić z nią porządek, ale nie słuchała trzeźwiejszej koleżanki, która patrzyła zrozpaczona wokół, wreszcie skinęła na mnie.- Pomożesz? Kumpelka nawaliła się trochę, nie mogę sobie z nią poradzić!- Nie widzę problemu, ale jak mam pomóc? - podszedłem do dziewczyn.- Mieszkamy dosłownie dwieście metrów stąd, może pomożesz mi ją odprowadzić do domu?- Nie mam żadnych planów na resztę wieczoru, więc... bardzo chętnie! - uśmiechnąłem się do zmieszanej panny.Popatrzyłem na dziewczyny, przyjrzałem się laseczkom uważniej. No, robiły wrażenie. Ta, która ze mną rozmawiała to typowa słowiańska uroda – blondyneczka, delikatne rysy ładnej buzi, szczupła, nie była wysoka. Druga stanowiła jej przeciwieństwo. Prawie głowę wyższa, ciemna karnacja skóry, czarne włosy, uroda typu latynoskiego, musiała podobać się mężczyznom. Spodobała mi się bardzo! Ująłem dziewczynę w pasie, ...
... szczupłą rękę przełożyłem sobie przez ramię, z drugiej strony to samo zrobiła blondyneczka i poszliśmy. Rzeczywiście, mieszkały w kamienicy nieopodal Magnolii. Zaszliśmy na pierwsze piętro, mieszkanie okazało się naprawdę duże. Zaprowadziliśmy nawaloną dziewczynę do jej pokoju, położyliśmy na łóżku. Coś tam mruczała pod nosem, ale nie można było nic zrozumieć. Nakryliśmy laskę kołdrą i wyszliśmy do kuchni.- Dziękuję, bez twojej pomocy nie dała bym rady – blondyneczka słodko uśmiechała się z wdzięcznością – a tak w ogóle to jestem Beata – podała mi rękę.- Beata... - uścisnąłem lekko wyciągniętą dłoń – właśnie z Beatą rozstałem się dzisiaj wieczorem, stąd moja obecność w Magnolii... A ja jestem Jan.- No, przykro mi, nie zastąpię ci twojej dziewczyny, bo mam chłopaka... Ale jeszcze raz dziękuję za pomoc. Wiesz co? Może wpadnij do nas jutro, nie, to już dzisiaj, po obiedzie, niech ta pijaczka sama ci podziękuje. Nalegałam na twoją pomoc, bo trzech napitych fagasów patrzyło na nas dziwnym wzrokiem i wystraszyłam się...- Nie ma problemu, gdybym nie chciał pomóc nie było by mnie tutaj. A co ona powie, jak się zjawię?- Jak to co? Powie „dziękuję”!- Mam nadzieję. A jak ona ma na imię?- Antonina, ale wszyscy mówią na nią Tośka.- Fajnie! Ma chłopaka?- Nie, od kilku miesięcy jest sama.- Ciekawe... Dobra, znikam, będę około szesnastej. Dasz sobie radę?- Oczywiście! Do zobaczenia.No i znalazłem się na ulicy. Dziewczyny podobały mi się, bardzo ładne obie, choć zupełnie odmienne pod względem ...