1. Bos humana


    Data: 19.05.2023, Kategorie: Incest pastisz, BBW, Autor: Ravenheart

    Wypożyczony Ford Fairlane z wysiłkiem przemierzał nocną trasę. Sfatygowany, wiekowy silnik auta pracował nierówno, dławiąc się i krztusząc benzyną. Jack był pełen obaw, czy uda mu się bez problemów dojechać do końca trasy. W dodatku zapadł już zmierzch, a droga prowadziła przez kompletne bezludzia, z dala od jakiegokolwiek warsztatu, który mógłby poratować w potrzebie. Przeklinał w myśli chwilę, w której postanowił zrezygnować z zatłoczonej drogi stanowej i przy okazji rozejrzeć się chwilę po prowincji. Próbował odpędzić przygnębienie radiem, ale nawet jego ulubiony Miles Davis nie był w stanie wyrwać do z coraz głębszego pesymizmu.
    
    Jakby kłopotów z samochodem było mało, tuż przed jedenastą rozpadał się deszcz. Wieczorny mrok zgęstniał nagle, a z nieba lunęła istna ściana wody. Wielkie, brzemienne jesiennym smutkiem krople załomotały o dach auta. Od razu zerwał się porywisty, nieprzyjemny wiatr, sypiąc zdartymi z koron drzew liśćmi. Wirowały w świetle reflektorów w szalonym tańcu, aby w końcu z mokrym plaśnięciem rozpłaszczyć się na szybie. Przyklejały się do niej, rozpaczliwie czepiając się szklanej powierzchni, niby rzuceni w odmęty oceanu rozbitkowie. Rozpłaszczone na przedniej szybie trwały w chwilowym odpoczynku, aż wycieraczki bezlitosnym ruchem odrywały je i odrzucały je w ciemność, gdzie ginęły, bezradnie koziołkując w nieznane.
    
    Potrząsnął głową i przetarł zmęczone oczy. Miał wrażenie, jakby ktoś nasypał mu pod powieki drobno zmielonego szkła. Ile to już ...
    ... godzin jechał bez przerwy? Gdzieś po drodze stracił rachubę czasu. Zerknął na wskazówki staromodnego zegara umieszczonego na desce rozdzielczej, ale jak na złość czasomierz właśnie się zepsuł. Sekundnik, zwykle obiegający tarczę w nerwowej, nieustannej gonitwie zatrzymał się bezradnie, jak owad zatopiony w bursztynie. Przekręcił gałkę radioodbiornika, tak starego, że pamiętał pewnie jeszcze czasy prezydenta Hoovera. Zielone oko zamrugało niechętnie, jakby urządzenie budziło się z letargu. Z głośników dobiegły jedynie suche trzaski. Spróbował dostroić się do jakiejś stacji, ale na wszystkich zakresach odbierał jedynie jednostajny szum.
    
    - Pieprzony staroć – mruknął do siebie, wściekły, że w wypożyczalni zrezygnował z nowszego auta dla zaoszczędzenia paru dolarów.
    
    Burza nadal szalała, zalewając świat potokami wody. Potężne błyskawice rozdzierały niebo upiornymi, drgającymi bliznami. Westchnął ciężko. Marzył o kubku gorącej, parującej kawy i o ciepłym łóżku, w którym mógłby przetrwać do rana. Wszystko to jednak wydawało się odległe jak wakacje na Hawajach. Tym bardziej, że nie wiedział gdzie jest, ani nawet która jest godzina.
    
    Spróbował skupić się na drodze. Auto prowadziło się opornie, a na szosie zalewanej strugami deszczu nietrudno było o poślizg. Gdyby choć udało się odpalić to przeklęte radio... Jego oczom ukazał się wielki, przydrożny szyld reklamowy, wydarty nagle światłem reflektorów z mokrego mroku nocy. Przyhamował, żeby rzucić okiem na reklamę i natychmiast tego ...
«1234...14»