1. Wariatkowo


    Data: 30.09.2019, Kategorie: szpital psychiatryczny, Sex grupowy Brutalny sex Autor: Sztywny

    ... chore fantazje.
    
    - Jak śmiesz…
    
    Wzięła długi zamach, a ja skuliłam się w sobie, jednak do ciosu nie doszło. Kiedy otwarłam oczy, Paweł trzymał dłoń Katarzyny, którą z niedowierzaniem próbowała wyszarpać.
    
    - Oboje jesteście zwolnieni!
    
    Sanitariusz zupełnie mnie zaskoczył, kiedy wymierzył siarczysty policzek dyrektorce. Miałam go za spokojnego mężczyznę, a teraz patrzyłam na wzburzonego mięśniaka, który chyba sam był przerażony własną reakcją. Opamiętałam się i postanowiłam działać.
    
    - Przytrzymaj ją.
    
    Posłuchał, chociaż wyczytałam wątpliwości w jego spojrzeniu. Dopiero gdy zobaczył mnie przed komputerem, załapał, co chcę zrobić. Wszyscy wiedzieliśmy, że trzyma nagrania na komputerze, gdyż była na tyle bezczelna, by oglądać je od czasu do czasu, nawet przy głównej gwieździe takiego nagrania. Nie zajęło mi dużo czasu odnalezienie nagrań. Byłam przerażona ilością filmików, ułożonych w schludnym szyku, opisanych imieniem i nazwiskiem oraz datą. Spojrzałam na dyrektorkę, która szarpała się z Pawłem, po czym usunęłam filmy.
    
    - Posadź ją na krześle, albo nie, połóż na biurku. I trzymaj mocno.
    
    Chłopak miał zmieszaną minę, ale chyba podejrzewał, co zamierzam, gdyż bez słowa wyłożył szarpiącą się kobietę. Była zbyt drobna, by móc stawiać jakikolwiek opór. Przeszukałam szafki i wyciągnęłam największe wibratory, jakie znalazłam. Chłopak już wiedział, co planuję i tylko diabelsko się uśmiechnął. Przycisnął dyrektorkę mocniej.
    
    Bez odrobiny delikatności wsadziłam ...
    ... pierwszy wibrator w cipkę. Zawyła krótko i próbowała protestować, więc szybko wepchnęłam kolejnego w jej gardło. Zawiązałam majtkami, by nie wypluła go i wróciłam do odbytu. Na początku bawiłam się dildo, lekko naciskając otwór, co wzmagało jej krzyki, teraz skutecznie stłumione. Wreszcie pchnęłam z całej siły, obserwując z lubością jak wygina się, a wrzask więźnie w gardle. Wreszcie opadła półprzytomna.
    
    - Trzymaj ją, muszę zrobić zdjęcie.
    
    - Tylko mnie nie sfotografuj.
    
    - Nie martw się.
    
    Wyciągnęłam telefon i zrobiłam kilka zdjęć, unikając uchwycenia twarzy Pawła. Kiedy skończyłam, spoliczkowałam Katarzynę, by skupiła się na mnie.
    
    - Od dzisiaj skończysz z tym szaleństwem. Będziesz wykonywała moje polecenia, albo te zdjęcia - pokazałam jej komórkę - trafią do mediów. Zrozumiałaś? Pokiwaj głową. - Widząc rezygnację i zgodę w jej oczach, uśmiechnęłam się zwycięsko. - I jeszcze jedno: nie waż się już mówić do mnie Madziu.
    
    Zbliżyłam się do Lili i wyszeptałam do ucha:
    
    - Wychodzimy na pół godziny.
    
    Przez mrok bólu i szaleństwa przebił się płomyk zrozumienia. Wyszliśmy z Pawłem, zamykając za sobą drzwi. Nie zostałam, by zobaczyć, co Lili zrobiła swojej oprawczyni, ale po wszystkim, Caryca Katarzyna stała się inna osobą. Jej pewność siebie rozpłynęła się we wstydzie. Chyba odzyskała odrobinę świadomości, gdyż dotarło do niej, jakich czynów się dopuściła. Wiem, że podjęłam wtedy wielkie ryzyko, oddając się rozszarpującymi od wewnątrz emocjami. Jednak za każdym odważnym ...
«12...4567»