Beksa
Data: 20.05.2023,
Kategorie:
sponsoring,
morderstwa,
Nastolatki
świadome śnienie,
Autor: Man in black
... ludzi, których mijała na chodniku. Ocknęła się na ulicy obsadzonej topolami. Kruki tłoczyły się na gałęziach. Mróz szczypał. Rozejrzała się dookoła i jej wzrok zatrzymał się na dużej kamienicy z czerwonej cegły, miejscami mocno sczerniałej. Przy głównym wejściu widniała tabliczka: SZPITAL ŚW. JACKA.
Serce zabiło jej mocniej. Przed oczami stanął jej znajomy obrazek. Wieczór, pulsujące światła karetki. Pulsujące powietrze wokół niej. Zaciekawione twarze gapiów i nieruchome ciało mężczyzny na drodze. Dokąd go zabieracie? Zapytała, a sanitariusz, którego twarzy w ogóle nie pamiętała, odpowiedział – do świętego Jacka. Ruszyła do wejścia. Wielkie drewniane skrzydło drzwi zaskrzypiało i znalazła się w holu. Wokół niej kręcili się ludzie. Personel w białych i niebieskich strojach. Odwiedzający krewnych czy przyjaciół, z reklamówkami pełnymi owoców i pewnie słodyczy. Byli też tacy, którzy wpadli tylko wykonać badania, biegali po korytarzach z dokumentacją, zerkając nerwowo na zegarki.
Podeszła do recepcji.
– Hej, ja cię znam... ty jesteś tą dziewczyną, która wezwała pogotowie do wczorajszego wypadku, nie? – Starsza tęga kobieta w okularach poruszyła się na krześle. Recepcjonistka sięgnęła po gazetę i przyjrzała się fotografii. – No pewnie, że tak. – Krzesło zatrzeszczało.
– Mogę go odwiedzić?
– Facet chyba jest w śpiączce, ale zaczekaj dziecko chwilę.
Kobieta sięgnęła po telefon i wykręciła numer. Słuchawka w jej wielkiej dłoni wyglądała jak zabawka. Rozmawiała ...
... chwilę ściszonym głosem, bawiąc się rogiem notesu i popijając herbatę. Wreszcie odłożyła słuchawkę na widełki i uśmiechnęła się do nastolatki.
– Pielęgniarka cię zaprowadzi. Możesz zobaczyć go tylko przez szybę, ale to zawsze coś, nie?
Dominika ruszyła na trzecie piętro, zgodnie z instrukcją recepcjonistki. Korytarz po jej lewej, zaraz za przeszklonymi drzwiami na prawo. Pielęgniarki i lekarze poruszali się szybko, sprężystymi krokami, a pacjenci w pidżamach snuli się wokół niczym zombi. W powietrzu unosił się zapach detergentów, linoleum lśniło, a trepki pielęgniarki, która do niej podeszła, skrzypiały na wyszorowanej podłodze.
– Cześć, to pewnie ty jesteś tą dziewczyną?
Nastolatka przytaknęła i ruszyła za kobietą. Mijali drzwi znajdujące się po obydwu stronach korytarza. Niektóre były uchylone. W każdym z pokoi leżeli pacjenci podłączeni do aparatury. Nagle tuż przed nimi zauważyła okno w ścianie wymalowanej beżową lamperią. Zatrzymali się w tym miejscu. Pielęgniarka poinformowała dziewczynę, że może zostać jedynie kilka minut, w przeciwnym razie obie będą miały kłopoty. Uśmiechnęła się ciepło i zostawiła ją samą, stukając trepkami o podłogę.
Za szybą Dominika widziała łóżko, na którym leżał mężczyzna. W rękę miał wbity wenflon, z którego przezroczysta rurka prowadziła do wiszącej tuż obok kroplówki. Z nosa również wychodziły mu jakieś przewody. Obok niego stała aparatura wydająca monotonne dźwięki. Na ekranie coś pikało, domyśliła się, że sprzęt monitorował pracę ...