Beksa
Data: 20.05.2023,
Kategorie:
sponsoring,
morderstwa,
Nastolatki
świadome śnienie,
Autor: Man in black
... nie zjadła śniadania. Po prostu ubrała się i wyjęła ze skrytki oprawiony skórą portfel. Zacisnęła na nim palce. Co, jeśli rzeczywiście jej odbija?
Wyszła z domu i usiadła na przystanku. Z nieba prószył drobny śnieg. Było chłodno, ale nie strasznie zimno. Wciąż ściskała w dłoniach portfel, choć myślami była w swoim śnie. Przed oczami miała twarz mężczyzny, jego uśmiech, spokój i siłę woli w oczach. Charyzmę, jakiej nigdy dotąd nie widziała u nikogo. Podjechał autobus. Zasyczały otwierane drzwi. Zajęła miejsce przy oknie. Było tylko kilkoro pasażerów. Jakaś kobieta z dzieckiem, dwóch mężczyzn i młody chłopak, być może w jej wieku.
Otworzyła portfel. Zauważyła prawo jazdy. Wyjęła dokument. Ze zdjęcia spojrzał na nią ten sam mężczyzna, który nawiedził ją w nocy. W pewnym sensie wybawił ją z koszmaru. Nie szalej, nie szalej. Sny są wyłącznie twoje. To jedyne, co masz na własność. Krystian Karcz. Więc tak się nazywa. Spojrzała mu w oczy. Choć to tylko zdjęcie, jego spojrzenie zdawało się ją przenikać na wskroś. Przeszył ją dreszcz. Sama nie była pewna, czy był przyjemny, czy wręcz przeciwnie. Krystian Karcz, tajemniczy mężczyzna potrącony przez samochód. Miał w twarzy coś fascynującego i niepokojącego zarazem. Zerknęła na adres, to jakieś trzydzieści minut autobusem.
Zajrzała do następnej przegródki i znalazła pieniądze. Wyjęła wszystkie banknoty. Sto, dwieście, trzysta... doliczyła się pięciuset złotych i sporo drobniaków. W głowie rozbrzmiały jej słowa ...
... Krystiana: „Zabierz pieniądze, są twoje”. Naprawdę? To mnóstwo pieniędzy. Poczuła się głodna. Burczało jej w brzuchu. Jeśli wysiądzie na następnym przystanku, niedaleko jest McDonald.
Kiedy autobus się zatrzymał i usłyszała znajomy szmer otwieranych drzwi, spięła się. Wysiadła niemal w ostatniej chwili.
McDonald był niemal pusty. Przy dwóch stolikach siedziało trochę młodzieży. Dwa stoliki dalej zauważyła faceta w garniturze, z laptopem i kubkiem kawy. Zamówiła zestaw śniadaniowy i kawę. Kiedy płaciła pieniędzmi Krystiana, serce biło jej jak młot kowalski. Dziwne uczucie. Trzymała w dłoni portfel obcego człowieka. W dodatku facet był od niej starszy o dwadzieścia lat. Odebrała zamówienie i ruszyła do najdalszej części.
Jedzenie było pyszne. Szkoda, że nie mogła sobie pozwolić na to, żeby przychodzić tu częściej.
Kawa smakowała pierwszorzędnie. W zasadzie nie pijała kawy. Kilka razy próbowała w domu, ale to była koszmarna gówniana lura. Ta tutaj, smakowała jak ambrozja.
Zaczęła się zastanawiać, czy powinna pójść do domu Krystiana. Teraz kiedy już zjadła i delektowała się kawą, poczuła się pewniejsza i spokojniejsza. W zasadzie, jeśli tego nie zrobi, to nigdy się nie dowie, czy to był tylko zwyczajny sen. Jeśli chce mieć pewność, musi tam pojechać. Pieprzyć szkołę. Zrobi to, nawet jeśli najzwyczajniej w świecie się wygłupi. Bóg jej świadkiem, że to zrobi. Dokończyła kawę, otuliła się szczelniej kurtką i ruszyła na przystanek. Wiedziała, jakim autobusem może tam ...