Beksa
Data: 20.05.2023,
Kategorie:
sponsoring,
morderstwa,
Nastolatki
świadome śnienie,
Autor: Man in black
... patrzeć, żeby wiedzieć, iż jedwab klei się w miejscu, w którym otula wilgotny wzgórek. Srom nabiegł krwią i stał się tak czuły, że sam dotyk cienkiego, zmysłowego materiału, sprawiał jej rozkosz. Jeszcze większą rozkosz sprawiły kobiecie usta kochanka. Lubiła, kiedy ssał ją jak wampir.
Rafał spojrzał na łono. Dostrzegł srom, lekko zgnieciony rajstopami. Słodka bułeczka majaczyła mu pod nosem. I do tego ten cierpki gorzkawy smak. Podniecenie ścisnęło go za gardło i jądra. Złapało go za serce. Przywarł ustami do miękkiej kobiecości. Zaczął ją ssać jak dojrzałą czereśnię. Nieopisaną przyjemność sprawiały mu pulchne wargi. Jakby zatopił usta w wilgotnym miąższu najsłodszego owocu. Soki wypływały z rozkosznej szczeliny strumieniem. Nie wytrzymał długo. Złapał rajstopy i rozdarł je w kroczu. Strzępy jedwabiu stanowiły doskonałą oprawę do jej szparki. Były jak piękna rama okalająca arcydzieło. Bo jej cipka jawiła mu się w tamtej chwili jak skończone arcydzieło.
Nerwowymi ruchami wyjął penis. Był już twardy, równie twardy, jak ster, który jeszcze przed chwilą miał w rękach. Uderzył prąciem w miejscu, w którym lśniło od śluzu. Ciche jęki kobiety zakłóciły wilgotne cmoknięcia. Zaczął pocierać żołędzią po śliskim wzgórku. Patrzył. Lubił patrzeć, jak jego penis łasi się do mokrego sromu. Wreszcie wszedł w nią stanowczym, zdecydowanym ruchem.
Obserwował, jak tłuściutkie wargi okalają żołądź, jak prącie znika pomiędzy nimi. Jak zanurza się w wilgotną otchłań.
Na samą myśl, ...
... że za chwilę sięgnie po nóż i wykończy ją, zakręciło mu się w głowie. Czuł rozkosz, ale odruchowo zaczął wizualizować sobie to, co za chwilę zamierzał zrobić. Wytrysk zaskoczył ich oboje.
– Już? – westchnęła spragniona Sandra. Wciąż dyszała spragniona orgazmu.
– Nie, mam dla ciebie coś jeszcze – sięgnął za plecy, gdzie miał schowany nóż.
***
Dominika zbliżała się do szkoły i od razu zauważyła, że coś jest nie w porządku. Przed budynkiem stały dwa radiowozy, karetka i właśnie podjeżdżał samochód z zakładu pogrzebowego. Wokół pełno było ludzi. Uczniów i gapiów z ulicy. Nagle poczuła na plecach czyjąś dłoń. To była jej wychowawczyni, pani Sokół.
– Zajęcia są odwołane.
– Co się stało, był jakiś wypadek?
– Przykro mi to mówić, ale jeden z twoich rówieśników popełnił samobójstwo. Skoczył z dachu.
– Kto? – czuła, że zasycha jej w gardle, serce przyspiesza, a ręce zaczynają drżeć. Domyślała się, kto taki, ale chciała to usłyszeć od nauczycielki. Chciała mieć pewność, że wciąż nie śpi.
– Tomek Małecki, znałaś go?
– Owszem... – zapiekły ją łzy.
– Przyjdź jutro, będą zajęcia z psychologiem. Przykro mi.
Dziewczyna odwróciła się na pięcie i jak robot ruszyła przed siebie.
Nie mogła w to uwierzyć. Dotychczas wszystko, co jej się śniło, wizyta w domu Krystiana, wszystko to jawiło się jak niewinna fantazja nadpobudliwej nastolatki, ale ta fantazja spadła na nią jak grom z jasnego nieba i zamieniła się w koszmarną rzeczywistość.
Czy to możliwe, że ...