1. Ewa i Adam, czyli spotkania walentynkowego…


    Data: 24.05.2023, Kategorie: Dojrzałe Mamuśki młody, walentynki, rozwód, Autor: Agnessa Novvak

    ... zdecydowanie lubiła pieszczoty tamtych okolic. Delikatne (a bywało, że i zdecydowanie mniej delikatne) masowanie, ostrożną penetrację palcami, no i pocałunki. Przede wszystkim pocałunki. Sama świadomość, że wypina się bezwstydnie, a klęczący za nią facet liże jej tyłeczek, była nieziemsko podniecająca. Oczywiście przy zachowaniu wyjątkowo istotnego w takich chwilach wzajemnego zaufania, oraz przede wszystkim bardzo rygorystycznej higieny. Zdarzało jej się dominować w łóżku i zasadniczo się z tym nie kryła, ale to było doświadczenie które wynosiło jej przyjemność na nowy poziom. I dlatego zostawiała sobie te przeżycia tylko na specjalne okazje. Kiedy miała ochotę być panią sytuacji. Władczynią absolutną. Tak, jak teraz.
    
    Usta Adama obejmujące jej kobiecość, wraz z jego palcem zagłebiającym się coraz odważniej w jej pupie, rozgrzewały ją do czerwoności. I nawet nie przeszkadzało jej za bardzo, że taka pozycja nie należała przecież do najwygodniejszych. Ale z drugiej strony, co mogłoby być bardziej podniecającego od wanny pełnej aromatycznej, gorącej wody? Oświetlonej nastrojowymi świecami, które ustawiła jeszcze rano, jakby przewidując że mogą się przydać? W której stoi odważnie, wręcz nieprzyzwoicie pochylona, a klęczący za nią ulegle mężczyzna posłusznie całuje jej naturalnie owłosioną… A właśnie, całuje czy jednak nie?
    
    Chciał. Bardzo chciał. I bardzo szybko dał jej to odczuć. Rozszerzył dłońmi jej pośladki i przeciągnął pomiędzy nimi językiem, z każdym następnym ...
    ... powtórzeniem docierając coraz dalej. W końcu wcisnął się głęboko w jej rozwierające się coraz szerzej słoneczko. Co jakiś czas wysuwał się, zataczając ciasne kręgi po rosnących dookoła włoskach, a potem znów wpychał język mocno do środka.
    
    Miała tak spięte nogi i pośladki, że aż zaczynały drżeć. Nie chciała ani nie mogła czekać już dłużej. Złapała w palce swoją rozpaloną łechtaczkę, pocierając ją energicznie. Świeczki, które stanęły jej w oczach, zapłonęły jaśniej niż te stojące dookoła wanny. Przez całe jej ciało przeszła pulsująca, zalewająca wszystko gorąca fala perwersyjnej żądzy. Koniecznie będzie musiała, i to możliwe że nie tylko raz, sprawdzić czy zamiast języka Adama nie chciałaby poczuć w sobie jego penisa. Był na tyle duży, że na pewno musiałaby długo i pieczołowicie się do tego przygotowywać, ale spróbować spróbuje na pewno. W przyszłości. Bo na razie była w stanie co najwyżej osunąć się z powrotem do wody.
    
    Musiała chwilę odpocząć. Dłuższą chwilę. Pławiąc się w resztkach piany, znów odpłynęła myślami ku przeszłości. Mało chwalebnej, pełnej seksualnej rozwiązłości, wykolejeń i zmagań z uzależnieniami. Ale jednak przeszłości. Mogła nie być z niej dumna, mogła się jej wstydzić, mogła jej żałować. Ale nie mogła jej zaprzeczyć. Zresztą, co się stało to się nie odstanie. Nie żałuj róż, gdy płoną lasy. Don’t waste your time always searching for those wasted years. Tylko nadal nie rozwiązywało to podstawowego dylematu – czy ma się z tego zwierzyć Adamowi? Jeśli tak, to czy ...