Mandat Anny
Data: 31.05.2023,
Kategorie:
political fiction,
policja,
Zdrada
Autor: latarnia_morska
... mózgu i z powrotem. Nigdy jeszcze w życiu nie czuła takiego wrażenia. To było wręcz zwierzęce uczucie, wszechogarniająca żądza, wbrew woli, wbrew świadomości. Niesamowicie przyjemna żądza samicy, całkowicie oddanej dominującemu samcowi. Ssała coraz szybciej, coraz zachłanniej. Zatraciła się w tym, co robiła...
Nagle, całkowicie nieoczekiwanie dla niej, znalazła się na szczycie. Czegoś takiego nigdy jeszcze nie przeżyła. Fale rozkoszy popłynęły przez nią niepohamowaną falą. Nieomal straciła zmysły. Gdyby Jerzy nie trzymał jej mocno za głowę, bez wątpienia osunęłaby się na ziemię.
- Jasna cholera! - zaśmiał się mężczyzna, zdając sobie sprawę, że Anna znalazła się na szczycie z jego penisem w ustach - Jasna cholera! Naprawdę jesteś niezła! Nigdy nie widziałem kobiecego orgazmu podczas ssania... Cholera! Nawet Cię nie dotknąłem...
Orgazm Anny trwał i trwał. Całkowicie straciła poczucie rzeczywistości. Nie zdawała sobie sprawy, że wciąż trzyma wyprężonego członka w ustach, wciąż pieści go powolnymi ruchami. Wreszcie fale przyjemności zaczęły się zmniejszać, słabły... Ale dopiero po dłuższej chwili uświadomiła sobie, że Jerzy coś mówi. Słyszała jego słowa, ale nie rozumiała sensu. Kiedy wreszcie go pojęła, było już za późno.
- Boże, Boże! - jęknął mężczyzna - Wypij... Wypij wszystko...
Zanim Anna zdążyła zareagować, chwycił jej głowę z całej siły, pchnął penisem głęboko w jej usta i zamarł. Odrzucił głowę do tyłu i głośno krzyknął.
Anna otworzyła szeroko oczy, ...
... czując pierwsze uderzenie gorącego nasienia wlewającego się w jej gardło. Połknęła najszybciej, jak mogła, ale za pierwszą falą popłynęła druga, a potem kolejne. Penis w jej ustach drgał wyrzucając z siebie kolejne fale słodko-gorzkiej mazi. Było jej tak dużo, płynęła tak szybko, że kobieta nie mogła połknąć wszystkiego. Strużki nasienia wyciekły z kącików jej ust, spływając na szyję i skapując na wciąż falujące piersi.
Nasienie mężczyzny zalewało jej usta. Jego smak był inny, niż nasienia męża. Zupełnie inny... Smak prawdziwego samca... Oddziaływał na nią. Była cała roztrzęsiona. Z jednej strony wstydziła się, że została zmuszona do połykania spermy obcego mężczyzny, a z drugiej... niesamowicie ją to podniecało. Ssała penisa oprawcy, czując jego coraz słabsze drgania. Ssała... do ostatniej kropli.
Kobieta i mężczyzna trwali tak przez dłuższą chwilę. Wreszcie Jerzy podniósł Annę na nogi i pogładził ją po policzku.
- To było naprawdę cudowne, kochanie - uśmiechnął się, rozmazując płynące z kącików ust wąskie strużki białej mazi po policzkach - Jesteś naprawdę dobra. A teraz usiądź na łóżku i pokaż mi swoją słodką cipkę...
Anna spojrzała na Jerzego ze zdumieniem.
- No dalej laluniu, połóż się na łóżku i rozłóż nogi.
Strach Anny powrócił. Przecież dopiero co wytrysnął. A więc jeszcze mu mało? Chce ją zerżnąć? Wejść w nią tym olbrzymim penisem bez prezerwatywy? A co będzie, jeśli tryśnie w nią? Głos rozsądku krzyczał w niej, że powinna to przerwać, ale... w głębi ...