Plugawa Arleta (II). Nowe włosy
Data: 18.06.2023,
Kategorie:
horror,
duch,
Zdrada
Brutalny sex
Autor: Man in black
... ostrością widzenia.
– Chcę mieć z tobą sekret – Celestyna przesunęła dłonią po nodze.
– Ja też chcę – dołączyła się Celina.
– Obie chcemy – powiedziały równocześnie i znowu wybuchnęły śmiechem.
– Źle się czuję – poskarżyłem się, choć mimo wszystkich rewelacji, wciąż czułem palące pożądanie.
Siostry siedziały obok siebie, twarzą były zwrócone do mnie. Rozchyliły nogi. Wełniane rajtuzy Celestyny, okazały się czymś w rodzaju getr. Kończyły się kilka centymetrów za kolanami. Zadarły spódniczki. Celina miała gołe nogi, ale również była bez majtek. Zaczęły się pieścić. Mruczały zachęcająco.
– Choć tutaj, pieprz mnie – zachęcała Celina.
– Pieprz mnie – kusiła Celestyna. Kładąc nacisk na ostatnie słowo.
Nie mogłem się dłużej opierać. Nie wiem co się ze mną działo. Na pewno nie byłem sobą. Wstałem i podszedłem do Celestyny. Ukląkłem przed nią, wyjąłem sztywnego członka i wbiłem się w rozchyloną, wilgotną szparkę. Zacząłem poruszać się szybkimi nerwowymi pchnięciami. Miałem zamknięte oczy. Słyszałem jęki Celestyny, czułem jej ciało, ale kiedy otwarłem oczy, okazało się, że wpycham penisa w zwiniętą poduszkę. Odskoczyłem z krzykiem. Poczułem zawroty głowy i pociemniało mi w oczach.
Ocknąłem się na podłodze. Spojrzałem na zegarek. Straciłem przytomność na niecałą minutę, choć kompletnie zgubiłem poczucie czasu. W pokoju paliło się światło. Nie było śladu po świeczkach, nie było śladu po bliźniaczkach. Zapaliłem papierosa. Próbowałem zebrać to wszystko do ...
... kupy i jakbym na to nie patrzył, wychodziło mi, że ostatnią realną rzeczą była moja wizyta w kuchni i spotkanie z… Arleta. Cała reszta była w mojej pamięci jak urywki sennego koszmaru.
Zebrałem się w sobie i poszedłem na piętro. Zapukałem cichutko do sypialni i wszedłem. Celina i Celestyna siedziały na łóżku. Paulina spała. Kręciła głową i jęczała przez sen.
– Wszystko z nią dobrze?
– Tak, wygląda to gorzej, niż jest w rzeczywistości – Celina mówiąc do mnie, cały czas patrzyła na moją żonę.
– Muszę na chwilę wyskoczyć do miasta – czułem, że najlepiej będzie, jeśli wyjdę z domu choćby na godzinkę.
– Nie martw się, cały czas tu jesteśmy – zapewniła mnie Celina.
Zszedłem na dół. Byłem już pewny, że sytuacja z bliźniaczkami była jakimś widziadłem. Fantasmagorią spowodowaną alkoholem, poczuciem winy wobec Pauliny i sam nie wiem czym jeszcze. Najgorsze było to, że wciąż czułem ogromny popęd.
Założyłem kurtkę, wskoczyłem w buty i wybiegłem na zewnątrz. Przywitał mnie chłodny wiatr. Nie chciałem słuchać złowrogiego szeptu, dobiegającego z ciemnego lasu, więc pobiegłem do samochodu. Ruszyłem, wciskając mocno gaz.
Od dłuższego czasu nie byłem sobą. Nigdy wcześniej nie wsiadłbym za kierownicę, skoro wcześniej wypiłem. Nawet jeśli się nie było tego wiele. Odzyskałem nieco równowagę, kiedy dotarłem do asfaltowej drogi. Im bliżej miasta, tym spokojniej oddychałem. Wybrałem numer w komórce i wcisnąłem zieloną słuchawkę.
– Lucyna? Jesteś tam?
– No proszę, ktoś tu ...