Sucze ziele (I)
Data: 04.10.2019,
Kategorie:
wakacje,
delikatnie,
Zdrada
Fantazja
czary,
Autor: Wyssane Historie
... zaskoczona. Mendelejew był pełen niespodzianek. Odsłaniając przed nim stan swojej duszy, liczyła, że zaprosi ją na wino, nie że sięgnie do zielarskiego kompendium wiedzy.
- Skoro tak, to czemu nie sprzedają tego w aptekach. Albo dyskotekach.
- Z tego samego powodu, dlaczego ludzie nie jedzą muchomorów, choć są jadalne i ma się po nich wizje. Zapomnieli, przestraszyli się, nie mają czasu, albo odwagi. Słuchaj, jeśli chcesz, pokażę ci gdzie w lesie rosną takie paprocie. Nie wiem, czy akurat, hm, kwitną, ale będziesz wiedziała. I zdecydujesz sama, co z tą wiedzą zrobisz.
Maria nie wiedziała w zasadzie, co jej proponował. Dostęp do legalnych narkotyków? Chciał ją zatruć i wykorzystać? Oczarować leśnymi tajemnicami i uwieść? Zgodnie z męską naturą, zamiast pójść tropem tego, co przed nim odkryła, zaczął szukać rozwiązań.
Para, której obecności Maria nie była w stanie wyrzucić ze świadomości, skończyła szczebiotać i skierowała się do wyjścia. Dyskretnie odprowadzała ich wzrokiem. Sukienka dziewczyny w górę od pasa miała formę fartuszka, z głębokim do biodra wcięciem na boku. Gdy szła, łatwo było dojrzeć dolny kontur jej piersi. W drzwiach jej facet wsunął dłoń pod białą materię na plecach i przesunął dłoniom w dół. Dziewczyna spojrzała mu w oczy śmiejącym się wzrokiem.
Znów poczuła bolesne ukłucie. Nerwowo odwróciła wzrok na Mendelejewa. On jednak był w pełni skupiony na niej.
- Dzięki, chyba boję się kleszczy. I ludowa medycyna nie do końca do mnie przemawia. ...
... Gdybyś miał jakąś herbatkę, po której kręci się w głowie, znajdź mnie. Uciekam, nie znoszę kotletów z ryby.
Zostawiła za sobą niedokończoną zupę i Mendelejewa ze słowami w gardle.
Chciała być sama.
Domek był maleńki. Prosty i przytulny. Pachniał sosnowym igliwiem i jak każdy letniskowy, wilgocią. Najbardziej rano. Wieczorem, jak teraz, był przewiewny i chłodny. O moskitierę sypialenki na piętrze, mieszczącej łóżko, stolik i telewizor zawieszony na ścianie, obijały się ćmy. Jej włosy i ciało schły po kąpieli. Leżała na łóżku, kolejną godzinę siłując się z myślami. Po kolacji krążyła po polach i łąkach otaczających ośrodek. Nie chciała nikogo spotkać. Gdy zauważała innych, zażywających wieczornego spaceru, zbaczała z drogi bądź zawracała. Ktoś śledzący jej kroki, łatwo odgadłby, że trawi ją niepokój.
Najbardziej bolało ją, to, że nie była w stanie czuć złości na niego. Czuła tylko brak. Wracała myślą do momentów, kiedy dzielili dnie i noce. Materiał ręcznika, którym była owinięta, przypominał jej gdy przychodził do niej po tym, jak wyszła spod prysznica. Spodziewała się go.
Czasem, znając jego upodobania, przewiązywała się krótkim ręcznikiem na piersiach, tak że wszystko w dół od połowy pleców było w pełni odsłonięte. Czekało na niego pokryte wilgocią kąpieli. Lubił też, gdy była tam idealnie gładka, aksamitna dla jego ust, zapraszająca.
Widziała, że od jej widoku natychmiast sztywnieje. Przychodził już nagi. Ona zdawała się nie zwracać uwagi, obserwowała go w ...