Nie - Boska opowieść (II)
Data: 08.07.2023,
Kategorie:
piekło,
perwersyjnie,
Brutalny sex
miłość,
Fantazja
Autor: Nazca
... zamknęła oczy, a nasze twarze spotkały się w jednym punkcie.
Musnąłem jej wargi, a zaraz potem skradłem kolejny pocałunek. Przez moment zatrzymałem się, pragnąc delektować się tę chwilą, ale nie było mi to dane. Poczułem słodką odpowiedz Adeli na moje poczynania. Nasze usta znów zetknęły się ze sobą i tym razem już się nie rozdzieliły.
Poznawaliśmy się nawzajem pocałunkiem. Nasze myśli zlały się w jedność. Poczułem radość jaką otrzymała Adela podczas swego, jakże krótkiego i nieszczęśliwie zakończonego życia. Odczułem jej rozpacz, gdy bramy niebios zostały dla niej zamknięte i odczułem jej ból zadawany przez Belzebuba.
Ona poznała czar służby Bogu, jaką świadczyłem w czasach własnej chwały. I poznała gorzki smak upadku jaki doświadczyłem, po odejściu z Nieba. I setki lat uśpienia w piekielnych podziemiach...
Rozłączyliśmy usta. Niewiasta otworzyła oczy, a nasza spojrzenia spotkały się.
— Jesteś wszystkim Adelo... — przejechałem palcami po jej gładkiej cerze.
— Aza, kocham cię... — usłyszałem odpowiedzi.
Niczego więcej nie pragnąłem.
— Muszę już iść... — oznajmiłem chociaż tego nie chciałem. — Zaczekaj tutaj na mnie... Wrócę, gdy będzie po wszystkim...
— Będę czekała... — usłyszałem obietnicę. Adela
Nadszedł moment z rozprawy z Belzebubem. Pochyliłem się i zebrałem swój hełm. Zostawiłem ukochaną bezpieczną w ogrodzie i odszedłem.
Spotkanie z Adelą, jej słowa, dotyk, pocałunek... Jej wyznanie miłości przepełniło moje wnętrze światłością. ...
... Energia wprost mnie rozpierała, czułem, że mógłbym przenosić góry i niszczyć całe miasta, gdyby tylko nasza miłość tego wymagała. Sam Szatan wydawał się najmniejszym problemem.
Stoczyłem tysiące walk w niebie, na Ziemi i w piekle. Byłem gotów stoczyć jeszcze tę jedną, ostatnią.
Kierowany uczuciem do tej niezwykłej dziewczyny wiedziałem, że i teraz odniosę zwycięstwo.
Albowiem tylko prawdziwa miłość kobiety czyni mężczyznę niezwyciężonym.
Wyszedłem z ogrodu, kierując się wprost do pałacu. Gdzieś tam czekał mój wróg...
Niczym w amoku przemieszczałem się między posępnymi korytarzami. Mijałem rozlicznych strażników, wszyscy byli w pełni uzbrojeni i w pełni gotowości bojowej. Zobaczyłem nefilimów, przeszło trzymetrowych olbrzymów będących owocem związków aniołów z ludzkimi kobietami, a teraz w piekle tworzących doborową gwardię przyboczną Belzebuba.
Zapamiętywałem ich liczbę, rynsztunek i układ poruszenia się po pałacu. Odnajdywałem ich słabe punkty, gotów wykorzystać tę wiedzę w odpowiednim momencie.
Wielka ich liczba mnie zaskoczyła, nie widziałem jeszcze tylu zbrojnych w pałacu i nie rozumiałem celu ich sprowadzenia przez Szatana. Jednak nie zważałem na to, miałem cel i plan do wykonania, żadna przeszkoda nie była wstanie mi przeszkodzić w jego realizacji.
Przeszedłem przez komnatę niesławy, wypełnioną osobliwymi trofeami Belzebuba - odciętymi łbami potężnych diabłów, którzy miast spadać w nieskończonej przepaści tartaru, zachowali rozum po dekapitacji i ...