Nie - Boska opowieść (II)
Data: 08.07.2023,
Kategorie:
piekło,
perwersyjnie,
Brutalny sex
miłość,
Fantazja
Autor: Nazca
... moich objęć. Spojrzała na mnie z zalotnym uśmiechem, odsuwając ramiączka swej sukni.
Ukochana obdarzyła moje nienasycone oczy swą nagością.
Wiszący nad potępionymi Belzebub kontynuował przemowę. Mówił o nieuchwytności zdrajcy. Mówił także o zwykłych diabłach, którzy kwestionują jego władzę. Szepczą po kątach przeciw niemu, plugawią na wszelakie sposoby jego domostwo. Dają świadectwo swej występnej natury.
Szatan mówił, że zbyt długo już przymykał oczy na te wszystkie niegodziwości. I, że nadszedł czas aby rozliczyć się z tymi, którzy podważają jego nieprawomocną władzę.
Krzykiem dał znak straży pretoriańskiej, a ta w odpowiedzi zaczęła wlewać się na plac w wielkiej liczbie.
Zgromadzeni potępieńcy zanieśli się trwożnymi okrzykami.
Byli otoczeni.
Wtuliłem się w ozdobione ciemnym trójkątem, łono ukochanej. A zaraz potem wbiłem się w nie ustami i rozpocząłem pieszczoty. Isztar położyła dłonie na moich włosach i przyjmowała rozkosze jakie jej fundowałem.
Drżała, jęczała, ciężko oddychała.
Podniosłem się, przenosząc pocałunki na obfite piersi. Były takie, jakie je zapamiętałem. Miękkie, jędrne i gładkie.
Końcówką języka muskałem sutki ukochanej, a ona w podnieceniu, wbijała palce w moją szyję.
Z trudem oderwałem się od rozkosznego ciała Isztar i zacząłem zdejmować zbroję, by wkrótce stanąć przed pożądliwymi oczyma kochanki nago.
Z zewnątrz dobiegały nas odgłosy trwającej masakry...
Pretorianie szatana otoczyli zgromadzone diabły. ...
... Uzbrojeni od stóp, aż po sam czubek głowy strażnicy przystąpili do systematycznej masakry skazańców.
Wśród ściśniętych na placu potępieńców zapanowała panika. Demony próbowały wyrwać się z pułapki, jednak każdy próbował robić to na własną rękę. W efekcie zaczęli tratować swych towarzyszy niedoli.
Co niektórzy próbowali walczyć ze strażą, ale z gołymi pięściami, lub lichymi mieczami bez żadnej ochronnej zbroi, nic nie mogli zrobić...
Belzebub wciąż wiszący nad zgubionymi, wił się jednocześnie z ekstazy na widok trwającej rzezi.
Nieustannie zachęcał okrzykami piekielnych rycerzy do mordu, gwałtu i jeszcze większego okrucieństwa.
Był w swoim żywiole.
Gdzieś tam byli, walczyli i ginęli za mnie Ramiel i Tamiel. Moi anielscy towarzysze.
Jednak w tamtej chwili nie myślałem o nich, ani o mojej zdradzie względem ich osoby, lecz o księżniczce Isztar... Ułożyłem ją na wyścielanej futrem podłodze i przygniotłem swym ciałem. Całowałem namiętnie każdy skrawek jej ciała. Żar podniecenia ogarnął mnie niczym gorączka, ogarnia chore ciało. Słodki dotyk krągłości kochanki odbijał się na mojej skórze.
— Wejdź we mnie, błagam wejdź we mnie ... — wysapała moja ukochana.
Złapałem ręką za nabrzmiałe przyrodzenie i przymierzyłem ku wejścia do jej kobiecości.
— Daj mi go, błagam daj mi go... — wyjęczała księżniczka.
Pchnąłem lędźwiami, a jej intymne wargi ustąpiły pod moim naciskiem. Dałem jej to, czego tak bardzo pragnęła...
Nasze ciała i nasze dusze po tysiącach lat ...