-
Nie - Boska opowieść (II)
Data: 08.07.2023, Kategorie: piekło, perwersyjnie, Brutalny sex miłość, Fantazja Autor: Nazca
... mogły namawiać do złego, ale nikt nie miał prawa przejmować ciał śmiertelników. — Michale! Po co te oskarżenia? — Władca piekieł stanął tuż przed dostojnym gościem. — Mam tu zdrajcę, prawdziwego chuja, który bruździ mi w ogródku... — Wieści mówią, że grasujące w ludzkich ciałach diabły planują urządzić Armagedon... — Poczyniłem już odpowiednie kroki, aby temu zapobiec — szatan poczuł się osaczony. Jego członek nikł w oczach. — Wybrałem najlepszego z najgorszych, do rozwiązania tego problemu... — Kogo? — Szemchazaja! — rzucił Belzebub, pewien, że imię dawnego ulubieńca Boga wywrze wrażenie na archaniele... — Szemchazaja?! — powtórzył z niedowierzaniem Michał. A zaraz potem dodał — hodujesz żmiję na własnej dłoni Belzebubie... Szemchazaja nie da się kontrolować... Szemchazaj jest nieobliczalny... Szemchazaj jak pochwyci za miecz, to nawet w piekle zabraknie stosów, aby puścić z dymem wszystkie zwłoki... — Znalazłem sposób na niego! — Szatan znów poczuł się panem sytuacji. Był arcydiabłem, władcą piekieł, panem śmierci. A kim był Szemchazaj, aby się z nim równać? — Znalazłem sposób, aby go kontrolować... — A cóż to jest za sposób ? — Zapewnię mu to, czego nikt inny dać mu nie może — rzekł z dumą Belzebub. Wraz z powracającą pewnością siebie, kutas znów zaczął rosnąc. — Załatwię mu taką cipę, jakiej nikt inny dać mu nie może! — Cipę ? — powtórzył archanioł. W ogóle nie rozumiał o czym jego rozmówca mówi... Szatan zaśmiał się szyderczo. — ...
... Kobietę — wyjaśnił prawemu Michałowi. — Szemchazaj jest od nich uzależniony, a ja załatwię mu taką szparę, która tak go omota, że na mój rozkaz, aby zaczął szczekać, będzie pytał - jak głośno!? — Szparę? — niebiański gość miał mętlik w głowie. Nic nie rozumiał ze slangu w jakim mówił do niego szatan. — Cipa, szpara, kobieta, dziura, rura, dziunia, wszystko to jedno i to samo ... — I to niby wystarczy? Ta ... Dziunia? — archanioł niewiele z tego rozumiał, ale pewność siebie Belzebuba przekonywała go, że ten wie co robi. — Jak najbardziej... — odpowiedział Belzebub, chciał coś jeszcze dodać, ale archanioł Michał w jednej chwili zniknął. Szatan w zadumie wrócił do czasów, gdy sam był aniołem służącym w niebie. I gdy nie znał jeszcze ani kobiet, ani ich słodkich cipek. Aż się wzdrygnął ze wstrętu na samo wspomnienie... A potem zadumał nad czymś jeszcze. A co jeśli jego działania względem lojalności Szemchazaja nie wystarczą? Jeśli kobieta, o której marzy upadły anioł to za mało, aby zdobyć jego wierność i posłuszeństwo? I czy mógłby uzależnić utrzymanie całej swej władzy od jakiejś lichej dziury? Nie mógłby! Postanowił przyjrzeć się bliżej swojemu podwładnemu, przeanalizować co robi, z kim to robi i po co to robi. A potem znaleźć jego kolejne słabe punkty... Przypomniał sobie słowa swoich doradców. Balberitha... Mefistofelesa... Cycerona... Lucyfera... Jeszcze raz zadumał się nad słowami swych pochlebców. Doszedł do wniosku, że w słowach ...