LATO U CIOCI KRYSI
Data: 12.07.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: wojec
... stwierdziłem i bezceremonialnie wpatrywałem się w jej stanik.
Biały materiał szczelnie opinał te wspaniałe półkule. W momencie, gdy ciotka się trochę nachylała jej piersi wydawały się jeszcze większe i bardziej okazałe. Pomimo iż uwijałem się jak tylko mogłem, to znajdywałem jeszcze chwile by wpatrywać się w jej piersi.
Po niecałej godzinie skończyliśmy i wróciliśmy na werandę. Byliśmy przepoceni, zmęczeni, ale zadowoleni z wykonanej pracy. Ciotka przyniosła piwo. Siedzieliśmy na kanapie wpatrzeni w trawę na podwórzu i szklarnie, w których przed chwilą pracowaliśmy.
- To teraz dziewczyny się tam golą? – zapytała znienacka.
- Wszystkie – odpowiedziałem od razu jakbym był ekspertem w tej dziedzinie.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, o co naprawdę ciotka mnie zapytała. Treść pytania podziałała na mnie z opóźnionym zapłonem i jeśli powtórzyłaby je teraz, nie odpowiedziałbym niczym więcej jak otwarciem ust i głupim mruczeniem.
Przyczyną tego było to, iż wciąż byłem prawiczkiem, a ona była pierwszą kobietą, jaką widziałem nagą. Jednak wówczas nie chciałem się do tego przyznać, uznając to za swego rodzaju ujmę.
Zaczynałem sobie wyobrażać ciotkę nagą bez włosków w tym miejscu. Moje hormony znów zaczęły szaleć, a temperatura ciała zamiast opadać wzrastała. Moje wizje zostały nagle przerwane, bo ciotka bez słowa wyszła. Myślałem, że poszła po kolejne piwo, ale się myliłem. Nie minęła minuta jak usłyszałem szum wody w prysznicu. Z naiwnością dzieciaka podszedłem ...
... pod drzwi w nadziei ponownego ujrzenia jej ponętnego ciała.
- Ha ha ha… nic z tego – usłyszałem zza drzwi jej drwiący śmiech, gdy starałem się je otworzyć.
Wróciłem jak niepyszny na werandę z kolejnym piwem w ręku i rozkojarzonymi myślami. Siadłem, ale po kilku minutach przyjąłem wygodniejszą postawę i zasnąłem.
Obudził mnie głos należący do jakiegoś mężczyzny. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem księdza. Przecież to nie czas na kolędowanie, przeszło mi przez myśl. Jak się później okazało, proboszcz pobliskiej parafii był księdzem z prawdziwego zdarzenia. Odwiedzał swoich parafian bardzo często i nie po to by zbierać datki, ale by pomagać w organizowaniu sąsiedzkie współpracy. Często widywano go w polu wraz z najbiedniejszymi parafianami, gdzie razem z nimi zwyczajnie pracował. Nie było mu obce powożenie koniem, jazda na snopkach czy rozrzucanie gnoju. Dziś odwiedził ciotkę i dał się namówić na zjedzenie drobnego posiłku.
Ciotka z szybkością błyskawicy przygotowała makaron i sos ze świeżych pomidorów z dodatkiem bazylii. Rozdała talerze i zaczęliśmy jeść. Ksiądz był naprawdę sympatycznym i bardzo miłym człowiekiem. Pierwsze, co w nim się widziało to bardzo grube okulary osadzone na bardzo małym nosie. Lekko uśmiechnięte usta rzadko kiedy się zamykały, bo cały czas miał coś do opowiedzenia. Twarz i policzki miał okrągłe, co w połączeniu z tuszą dawało obraz sympatycznego grubaska.
Rozpoczynał właśnie jedną ze swoich historii, kiedy mi przyszedł do ...