LATO U CIOCI KRYSI
Data: 12.07.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: wojec
... objąłem ciotki biodro i przytuliłem do siebie. Kilkanaście kroków szliśmy jak para zakochanych. Siedliśmy na werandzie, a ja zdałem sobie sprawę z ciekawego paradoksu. Pomimo, iż ciotka była przyczyną dwóch moich orgazmów, to ani razu jej nie pocałowałem. Zbliżyłem się do niej, położyłem rękę na jej twarzy i delikatnie przysunąłem do swoich ust.
- Nie – powiedziała spokojnie, jednocześnie odwracając głowę.
Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Wczoraj zmusiłem ją do zrobienia mi laski, a dziś te same usta nie chcą mnie zwyczajnie pocałować. Teraz się z tego śmieję, bo żałosne było, jak mało wówczas wiedziałem o kobietach.
- Muszę załatwić pewne sprawy – rzuciła i zerwała się z kanapy.
Po chwili przebrana w dżinsy i świeżą koszulkę odjechała. Ja tymczasem poczułem zwykły smutek, bo zdałem sobie sprawę, że naprawdę postąpiłem źle. To było dziwne uczucie. Nie miałem wyrzutów sumienie za wszystko, co zrobiłem w poprzednich dniach, a jedynie za ten jeden gest. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że dla kobiety pocałunek jest czymś szczególnym i czymś intymnym, czego nie można brać siłą.
Mijały godziny, a ja nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, włóczyłem się po domu i wokół niego. Obszedłem nawet sporą część szklarni, ale dalej coś siedziało w mojej głowie. Wróciłem na werandę i zacząłem pić piwo. Po pierwszym czułem jeszcze większą złość, ale kolejne dwa uspokoiły mnie i utwierdziły w przekonaniu, że jedynie rozmowa z ciotką może wyjaśnić ...
... nieporozumienie.
Tymczasem około jedenastej chmury zniknęły, a słonce znów zaczęło prażyć. Przed pierwszą nie było już śladów po kałużach i nocnym deszczu. Znów robiło się gorąco jak w piekle, a ja kończąc kolejne piwo poczułem senność. Po raz kolejny doceniłem komfort kanapy z werandy i ułożywszy się nieco wygodniej, zasnąłem.
Obudziłem się po niecałej godzinie, gdy ciotka znosiła zakupy z samochodu. Podskoczyłem jej pomóc. Oprócz zwykłych zakupów była tam skrzynka regionalnego piwa. Uśmiechnąłem się do siebie niosąc spory zapas naszego ulubionego trunku. Zaproponowałem, że pomogę ciotce w przygotowaniu obiadu. Ta się zgodziła i już po chwili kroiłem warzywa.
- Przepraszam za dziś rano – wydukałem, po chyba setnej powtórce tego zdania we własnej głowie.
- Nie ma, o czym rozmawiać – rzuciła ciotka.
Choć jej głos wydał się naprawdę obojętny, to wyczuwałem, że nie do końca jest tak, jak mówi.
Po godzinie zaczęliśmy jeść i dopiero w tej chwili zobaczyłem, że przygotowywałem z ciotką leczo. Było smaczne, choć mi po głowie chodziły zupełnie inne rzeczy niż obiad. Ciotka bezbłędnie wyczuła moje strapienie i rozładowała napięcie jednym stwierdzeniem.
- Tomku, nie przejmuj się tym jak się dziś zachowałam – powiedziała ciotka, zbierając ze stołu naczynia – zrzuć to na karb nieokiełznanej i nieodgadnionej kobiecości.
Tak to szczera prawda. Chyba tak naprawdę żaden mężczyzna na świecie nie zbliżył się do tajemnicy, jaka jest umysł kobiety. Fizyka kwantowa i teoria względności będą chyba ...