LATO U CIOCI KRYSI
Data: 12.07.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: wojec
... niej jeżdżąc palcami po całych jej plecach. Postanowiłem posunąć się krok dalej. Sięgnąłem do kolan, a właściwie do łydek i dolnej części ud. Jej nogi były bardzo gładkie, a ja starałem się nie być zbyt ostry, by jej nie podrapać.
- Zagramy rewanż! – poddała się.
- Pewnie, ale tym razem w rozbieranego!!!
- Dobrze. – wymamrotała, a gdy z niej zszedłem
Obydwoje ciężko oddychaliśmy i chyba obydwoje czuliśmy satysfakcję. Ona z tego, że w końcu z niej zszedłem, a ja, że pojawiła się realna szansa zobaczenie tych wspaniałych piersi, nóg a może i nawet tyłka.
- Jak oszukiwałaś? – zapytałem.
Ciotka wymownie wskazała na karty.
- Są znaczone?
Przytaknęła. Wziąłem do ręki karty i zacząłem je dokładnie oglądać. Była to stara talia, z pewnością miała kilka lat. Pośród plamek, zagiętych rogów i zadrapań dało się dostrzec niewielkie kropki i kreski. Tylko ślepiec by ich nie widział. Jak wiedziało się jak i gdzie patrzeć to jasne było, iż każda figura oznaczona jest kreską a każda cyfra kropką. Zapewne trochę zajęłoby odszyfrowanie i nauczenie się systemu.
- Należały do Krzyśka… on nie cierpiał przegrywać.
Wspomnienie nieżyjącego męża na chwile zagęściło atmosferę. Byłbym w stanie zrezygnować z rewanżu i niezwykle ciekawej rozrywki, ale w sekundę później ciotka udowodniła, że czas żałoby ma już za sobą.
Zniknęła za drzwiami i po chwili wróciła z kolejnymi butelkami i nową talią kart. Dosłownie nową. Opakowanie było fabrycznie zapakowane w folię, a karty w ...
... środku, w porównaniu do tych starych, były śnieżnobiałe, śliskie i bardzo sztywne.
- Myślisz, że ci pójdzie łatwo? Nie licz na to, że cokolwiek zobaczysz! – ciotki głos był zawadiacki. Ona nie chciała ze mną grać, ona mnie wręcz wyzywała.
Ustaliliśmy zasady i ceny naszego odzienia. Mieliśmy po ponad pięćdziesiąt żetonów i po stracie wszystkich można było zastawić dowolną część garderoby za dziesięć żetonów. Szybko policzyłem, że ciotka ma na sobie dwa buty, spódnicę, bluzkę, stanik i zapewne majtki. Dawało to w sumie ponad sto dwadzieścia żetonów do wygrania. Wszystko to, by zobaczyć ciocię Krzysię całą nagą. Jakoś nie brałem pod uwagę możliwości przegranej.
Rozpoczęliśmy grę. Graliśmy nietypową i tak naprawdę wysoką stawkę, staraliśmy się nie popełniać błędów. Skupieni, uważni i zapatrzeni w siebie zaczynaliśmy rozumieć, czym może skończyć się ta gra, a ja zrozumiałem, czym jest prawdziwy poker. Napięcie w powietrzu zaczęło rosnąć. Nie kryłem się już z momentami, kiedy wpatrywałem się w jej piersi, nogi czy usta. Mój członek, jakby przeczuwał okazję, co jakiś czas dawał znać o sobie podnosząc się i napierając w moje szorty. Nie zamierzałem bardzo tego kryć i jestem pewien, że ciotka to widziała, jednak jako wytrawny gracz, nie dała tego po sobie znać.
Wiedziałem, że ciotka mnie chce, ja też jej chciałem, ale żadne z nas nie zamierzało łatwo oddać skóry. Było to jakby każde z nas chciało zjeść ciastko i mieć ciastko.
Po kilkunastu rozdaniach zaczynało się robić ...