LATO U CIOCI KRYSI
Data: 12.07.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Autor: wojec
... nudno. Ciotka może i zdobyła przewagę, ale sięgała ona najwyżej dziesięciu, może piętnastu żetonów. Jednak tak jak wcześniej powiedziała, w pokerze ważna jest cierpliwość, a ja przypomniałem sobie zdanie jednego z mistrzów: „poker to gra jednego rozdania” tak więc cierpliwie czekałem na moje rozdanie.
Trzy damy z ręki. Grając talią od siódemek to naprawdę dobre rozdanie. Delikatnie podbiłem, ciotka wyrównała, ja znów podbiłem. Na puli znalazło się około 20 żetonów. Wymieniliśmy karty. Dla zmylenia ciotki wymieniłem tylko jedna kartę i dostałem czwartą damę. Kareta praktycznie dawała mi zwycięstwo, jednak, aby jej nie spłoszyć podbiłem delikatnie o kilka żetonów, ciotka podbiła o ponad dziesięć. Spojrzałem na nią zastanawiając się, co może kryć jej ręka i tym spojrzeniem wygrałem. Ona w moim zdziwieniu zobaczyła strach przed przegraną. Wyrównałem stawkę, na co ciotka odpowiedziała kolejnym podbiciem, tym razem o kilkanaście żetonów.
- Mam cię… – przeszło mi przez myśl i postanowiłem pójść na całość.
Przeliczyłem i rzuciłem na stół kolejne 20 żetonów. Ciotka wyrównała i na puli znalazły się praktycznie wszystkie żetony.
- Wchodzę za wszystko i zastawiam koszulkę – powiedziałem spokojnie i przesunąłem resztkę swych żetonów na środek stołu.
- Czyli jakieś piętnaście żetonów – stwierdziła ciotka i przeliczywszy swoje żetony dodała je do puli. – dodam jeszcze jedną część swojej garderoby.
Jej zawadiacki i spokojny wzrok odebrał mi pewność siebie. Znaczyło to, że ...
... aby ją sprawdzić muszę oddać jeszcze jeden kawałek swego odzienia.
- Stawiam swego klapka i dorzucam jeszcze jednego – przecież one i tak nie mają znaczenia.
- Ja też dorzucam dodatkową część swego ubrania i sprawdzam – powiedziała – pochwal się, co tam masz.
Jeśli wygram ciotka straci dwa elementy swego stroju, czyli prawie na pewno buty. Jednak, jeśli ja przegram będę musiał grać bez klapek i koszulki.
- Kareta. – odpowiedziałem wyniośle i położyłem na stół swoje karty.
Pamiętam dokładnie ten wyraz twarzy. Ciotka przygryzła wargi i przez kilka sekund wpatrywała się w cztery damy i jedną dziewiątkę pik. Następnie trzasnęła swoimi i zaklęła cicho pod nosem.
- Wygrałeś!
Składając karty zdołałem zobaczyć, że miała fula – trzy siódemki i dwa walety. Ładna ręka, ale za słaba na moją czwórkę dam.
- Zdejmuję swoje buty. – oświadczyła.
Zadowolona odłożyła je na bok, a ja zauważyłem, że były to szare zamszowe, praktycznie płaskie, ale mimo to eleganckie obuwie.
Zagarnąłem swoje żetony, zacząłem rozdawać karty i zdałem sobie sprawę z interesującej sprawy – ciotka nie miała nawet jednego żetonu, a to oznaczało, że nie miała na wejście.
- Wejście. – oznajmiłem rzucając jeden żeton z całej mojej kupki.
Nie mogłem ukryć swego zadowolenie i uśmiechu. Wiedziałem, że musi coś z siebie zdjąć. Cokolwiek by to nie było, będę zwycięzcą.
- Jeszcze nie wygrałeś.
Ciotka wstała i jakby zastanawiając się, co zrobić. Podciągnęła swoją spódnice, ale niestety ...