1. Dziwka - część 27 - Sekret


    Data: 06.10.2019, Kategorie: Geje Autor: MeskaDzivka

    ... wkurzający ją spokój, z jakim przyjmowałem dziecinne tyrady był najlepszym orężem. Na studiach szło jej dobrze, to najważniejsze, o ile można podsumować studia po dwóch weekendowych zjazdach. W niedzielę po zajęciach poszliśmy do kina i na kolację.
    
    W poniedziałek dzień zacząłem od ulubionego urzędu. Ponownie złożyłem oświadczenie, że charakter wykonywanej pracy wystawia mnie poza nawias zainteresowań służb podatkowych i ponownie skończyło się na słownej przepychance. Urzędnik domagał się dowodów a ja choćby ze względu na powagę urzędu dowodów pokazywać nie chciałem, bo niby jak? Zdjąć przed biurkiem gacie?
    
    Atmosfera w firmie była senna. Pani Ewa pojechała do kosmetyczki. Olga rozwiązywała krzyżówki.
    
    - Uprzedzaj, że się spóźnisz.
    
    - Mówiłem, że w poniedziałek jadę na […].
    
    - Do mnie nic nie dotarło.
    
    - Co się czepiasz?
    
    - Pytał się o ciebie grubasek.
    
    - Kto?
    
    - No Czesio.
    
    - uparł się na mnie?
    
    - Najwyraźniej tak.
    
    - Znów rucha?
    
    Czesio wpadający do firmy co tydzień? Coś nowego.
    
    - Jak chorowałeś była nowa.
    
    - Wiem, byłem z nią tydzień temu.
    
    - Nie. Inna. Ta Nika ..
    
    - .. Nina.
    
    - Pies ją jebał, Nika czy Nina. Ona była i od razu zaczęła. A ta Lidia była porozmawiać i chyba w weekend się zdecydowała. Pani Ewa dzwoniła w niedzielę.
    
    Wiedziałem, że Olga prowadząc życie samotnej, ale przykładnej matki nie lubiła takich telefonów, tym bardziej, że mieszkała z rodzicami. Nieformalnie pilnowała pod nieobecność pani Ewy lokalu, więc ...
    ... o nowej w pracy musiała wiedzieć.
    
    - Fajna?
    
    - Takie wystraszone dziewczę. Młodziutka.
    
    - Znowu narobicie syfu i dziewczyna spłynie.
    
    - Nie pierdol! Tamta kurwa ukradła mi perfumy! Sam marudziłeś, że nie sprząta łazienek po kliencie!
    
    - Wyluzuj się. Była i nie ma. Koniec.
    
    - Bo jebiesz, że my ją wyrzuciłyśmy!
    
    Zszedłem z grząskiego gruntu wstawiając wodę na herbatę.
    
    - Co robisz?
    
    - Herbatę. Chcesz?
    
    - Zapieprzaj pod prysznic. Mówiłam ci, że jest grubasek Czesio.
    
    - To co?
    
    - Nico! Chce, żebyś do nich poszedł. Jak tylko przylazł zaczął się ślinić na widok tej młodej i od razu o ciebie pytał. On już sam nie umie ruchać?
    
    Wzruszyłem ramionami.
    
    - Dawno poszli na pokój?
    
    - Dwadzieścia minut. Dałam im jedynkę.
    
    Pokój mroku, gry świateł i zawieszonego nad łóżkiem baldachimu po generalnym remoncie. Próba tańca na rurze z wykorzystaniem filara baldachimu skończyła się tygodniowym wyłączeniem pokoju z użycia, wkurwioną panią Ewą i stolarzem, który w ramach bonusu poruchał po naszej stawce.
    
    Zszedłem do garderoby. Ślady nowej były widoczne. Położyła rzeczy na mojej półce. W zamkniętym świecie burdelu to jak wyzwanie na pojedynek. Opierdolę później. Najpierw pierdolenie, opierdalanie później. Podsumowanie mnie rozbawiło.
    
    Prysznic, dwie minuty, żeby się ogarnąć. Poszedłem na górę mijając po drodze obojętną, zanurzoną w kratki krzyżówek Olgę.
    
    - Jak ona ma na imię?
    
    - Lidia. Albo jakoś tak.
    
    - Wiesz coś więcej?
    
    - A co mnie to kurwa ...
«12...456...»