Życie lubi zaskakiwać (VI) - Cisza…
Data: 27.07.2023,
Kategorie:
para,
Masturbacja
rodzina,
Autor: CichyPisarz
... wniebowzięty, obecnie ta woń przywoływała niechciane skojarzenia. Gdyby tylko Maja o tym wiedziała.
Kiedy wracał do mieszkania i był sam, miał zwyczaj wchodzić do kuchni w butach. Dziś zrzucił je w przedpokoju, taki gest w stronę nieobecnej partnerki, za pamięć.
Wyciągnął z kieszeni telefon, by sprawdzić, czy Maja czasem coś nie napisała, ale poza kilkoma informacjami ze społecznościówek z życzeniami urodzinowymi od znajomych, nie znalazł nic wymagającego specjalnej uwagi.
Opuścił przedpokój i zastygł.
“O kurwa!” – Ta myśl sama uderzyła go z mocą naturalnej wulgarności użytego słowa. Stanął jak wyryty, a układ nerwowy zdawał się notować niebezpieczne przeciążenie. Kolejny poziom mógł nosić już tylko nazwę – “zwariowałem – przypadek kliniczny”. Przez chwilę myślał, że pomylił mieszkania, albo przeniósł się do świata… marzeń? A może śnił? Zgłupiał. A więc to jest ten smakołyk – zaśmiał się cwaniacko, jednocześnie ganiąc się, że wątpił w pomysłowość Mai.
Stał i patrzył. Przez moment był przekonany, że sycenie się widokiem wystarczy mu za wszystko inne. A kiedy się już nasyci, będzie mógł już tylko umrzeć, nie będzie silniejszego bodźca, w jego życiu już nic bardziej doniosłego jak śmierć, się nie zdarzy. Nawet nie wykonał ruchu. Znieruchomiał, jak człowiek w czasie spaceru po lesie, kiedy dostrzega w pobliżu dzikie zwierzę i chce przez chwilę je obserwować, skraść swoistą intymność tej chwili i nacieszyć się nią na przyszłość.
W czarnym zawsze wygląda ...
... doskonale – wyraził w myślach podziw, czując jak pierś napełnia się nadmiarem wciąganego powietrza. W brzuchu erotyczne bodźce zdawały się poruszać po przypadkowo rozsianych drogach, niczym rozbiegane mrówki dookoła kopca.
Nie ruszała się, nawet nie drgnęła. Leżała na boku, tyłem do niego – piękna, zmysłowa, doskonała. Leżała jak na ołtarzu, złożona jemu w ofierze. Zjawisko. Nadprzyrodzone. Bogini Inana. Bogini cielesnej miłości. Przepięknie pachniała – kokosem, egzotyką. Teraz ta woń przestała go drażnić, a zaczęła podniecać.
Włodi, kiedy przebudowywali mieszkanie, nie był przekonany co do pomysłu wyburzenia jednej ze ścian i otworzenia przestrzeni. Jego zdaniem nie pasowało to do charakteru mieszkania w starej kamienicy. Co innego w nowym budownictwie, tam rozwiązanie by się sprawdziło. Ale nie mógł odmówić Mai. Od samego początku był też przeciwnikiem zainstalowania wyspy kuchennej jakby oddzielającej strefy kuchni od wypoczynkowej pokoju dziennego, ale teraz już wiedział, że to był jeden z najlepszych pomysłów ukochanej. Właśnie dziś zrozumiał, że niektóre projekty zdradzają swoją przemyślność po czasie, a w zasadzie w pewnych okolicznościach. Już kilka razy blat służył im za miejsce do “małżeńskich” zabaw, ale dziś Włodi dostrzegł oryginalność zastosowania tego obiektu. Dziś jego funkcja zmieniła charakter z użytkowego na kultowy, ceremonialny, wręcz mistyczny.
Znowu liścik, tym razem pozostawiony na brzegu blatu, tuż za stopami partnerki, ubranymi w czarne pończochy i ...