Życie lubi zaskakiwać (VI) - Cisza…
Data: 27.07.2023,
Kategorie:
para,
Masturbacja
rodzina,
Autor: CichyPisarz
... przyjemność z takiej zabawy. Bezgraniczne zaufanie, którym go dzisiaj obdarzyła, dało mu do zrozumienia, że nie może go zaburzyć swoimi samczymi nieprzyzwoitymi zachciankami. Nawet przy aprobacie Mai. Źle by się z tym czuł. Bałby się jej spojrzeń, nawet jeśli oddawała mu całą siebie na czas hipnozy. Poza tym taka forma seksu nijak do nich pasowała, na pewno nie do pięknej i uroczej Mai. W toczącej się grze niby niczego nie będzie pamiętać, jednak ślad pozostanie w życiu, choć Maja nigdy mu tego nie wypomni. Tego był pewny, że rolę odegra perfekcyjnie. Zabrał więc palec z anusa i łapczywie ścisnął obiema dłońmi jędrne pośladki, jakby to miało stanowić rekompensatę. Chlipał dalej smaczną brzoskwinkę, którą jakby nie mógł się nasycić. Pochylając się nad wybornym pucharem kobiecej tajemnicy, lizał ją zawzięcie i nieustannie. Wciąż smakowała intymnymi nutami feromonów, które zderzały się z kubkami smakowymi i jakby wywołując falę uderzeniową, rozprowadzały erotyczne impulsy po całym ciele. Aż sam zaczął mruczeć i dyszeć. Szybko zauważył, że ona zachowuje się podobnie.
I wtedy poczuł, że musi w nią wejść. Najlepiej szybko. Musi w tę ociekającą szparę włożyć wyrywającego się do tego członka. Potrzebował tej miękkiej ciepłej otuliny, jak powietrza. Przez chwilę się nie kontrolował, miał wrażenie, że jeśli nie wciśnie się tam w przeciągu chwili, umrze.
Rozwarł mocno jej ugięte w kolanach nogi. Poddały się jego woli. Poczuł doskonałość i gładkość nie tylko pończoch, ale też ...
... skóry uda, które gładził na zmianę i rozkoszował się odczuwaniem różnicy w ich strukturze.
Poprawił odsunięty z krocza na bok pasek nylonu, bo nie chciał rozpinać zatrzasków łączenia body. Śliznął się kilka razy czubkiem penisa wzdłuż szparki i przyciągany magnetyzmem rozgrzanego oralnie wnętrza, wszedł płytko, głębiej, a w końcu po samą nasadę. Pochwa była doskonale wilgotna. Wtedy usłyszał pierwszy głośny jęk zahipnotyzowanej i pierwszy raz dostrzegł u niej otwarte oczy. Patrzyła w sufit, jakby w jeden punkt, niemo, jak lalka.
To trwało tylko kilka minut. Nie był w stanie się opanować, nad napływem doznań nie panował wcale. Każde kolejne pchnięcie, każde zafalowanie skrytych pod prześwitującym nylonem wypukłości piersi, każdy głuchy plask, zbliżał go do spełnienia.
Przypuszczając ostateczną szarżę, trzymał ukochaną za szczupłą talię, łokciami utrzymywał jej rozchylone nogi w dość szerokim rozwarciu i pożerając oczami mocno kołyszące się cycki. Tak, teraz to były dla niego nie doskonałe piersi, a gorące cyce.
Chyba widział na jej ustach specyficzny grymas, ale widział to jakby przez mgłę obojętności spływającej na niego rozkoszy.
Kiedy wrócił do siebie, wiedział, że mina Mai oznaczała zawód. Zawód, że ją tak rozpalił, ale już nie wygasił buchającego w niej płomienia żądzy. Widział też, jak jej twarz nagle przybrała neutralny wyraz, wracając do trybu swojej gry – roli. Pragnął jej się odwdzięczyć i dogodzić, tylko to się teraz liczyło. Potrzebował tylko chwili na ...