Życie lubi zaskakiwać (VI) - Cisza…
Data: 27.07.2023,
Kategorie:
para,
Masturbacja
rodzina,
Autor: CichyPisarz
... kiedyś to dawał, kiedy wprowadzała go w świat dorosłych. Bała się wyobrazić, jak wyjątkowy musi być seks zakochanych. Nie. Wizualizowała to w myślach i czuła chorobliwą zazdrość.
Tu nikt jej nie widział. Tu mogła robić, co jej się żywnie podobało. Siedziała więc na zimnej podłodze, zapierając się za plecami jedną ręką, a drugą masując plastyczny ociekający śluzem srom, wiła się wężowymi ruchami, wciąż przysuwając się i uśmiechając do lustra. Sama dostrzegała na swoim ciele postęp, i tak łaskawego dla niej, czasu, też czuła się głupio, że siedzi w takim miejscu i jak desperatka się masturbuje, ale tak tego potrzebowała, że wszelkie normy przestały mieć znaczenie. Po chwili czuła na plecach chłód podłogi i szarpiąc biodrami, wyła z rozkoszy. Słysząc odbijający się w pomieszczeniu głos, uświadamiała sobie, jak bardzo jest samotna. Ale kiedy w jej duszy zaczęła pojawiać się głębsza refleksja i erotyczny nastrój zdawał się rozwiewać, szarpnął nią spazm orgazmu, a przed oczami pojawił się obraz zadowolonego i uśmiechającego się do niej Włodiego. Wpakowała dwa złączone palce w szczelinę i pocierała jej wnętrze, aż znowu jej biodra wystrzeliły ku wiszącej na suficie nowoczesnej lampie, której światło zaczęło przypominać poświatę ogona lecącej komety. Nie. To jej głowa tak szybko się poruszała na boki, że czuła się jakby była na zatłoczonej drodze w środku nocy, gdzie mijają ją rozpędzone samochody i widzi tylko pozostawione smugi świateł. “Tak Włodi! Taaak! Kochaj mnie!” – ...
... krzyknęła na koniec, kiedy ciało zaczęło konwulsyjnie drżeć. Tylko ona znała prawdziwe znaczenie ostatnich słów. Była mowa o uczuciu, czy tylko czynności? Nawet ona bała się odpowiedzi. Nagle wypełniło ją ciepło. Ale nie było to tylko ciepło spełnienia i satysfakcji. Myśląc o Włodim, poczuła ciepło w… Znowu bała się nazwać gdzie. Była tym spostrzeżeniem porażona i przerażona.
Po wszystkim, nie miała ochoty uprzątnąć naczyń. Uznała, że winu nie zaszkodzi te kilka godzin w temperaturze pokojowej, lampkę z niedopitą resztką też wstawi do zmywarki jutro. Wszystko to odłożyła do rana. Trzymając w dłoni bieliznę i idąc, a właściwie snując się, po schodach na piętro, postanowiła, że jutro zadzwoni do Mai. Koniec z tymi gierkami – zapewniała swoje wystrzelone do poziomu stratosfery ego. Pierwszy raz chyba rozumiała, co to znaczy prawdziwa… Wciąż nie chciała tego słowa wymówić. Sama myśl napełniała ją przerażeniem. Znowu.
A następnego dnia wyszła z domu dumnie, jakby cały świat należał do niej. Wsiadła do białego bmw i z miną arystokratki, odjechała.
Wjeżdżając na tłoczną wojewódzką, jeszcze raz spojrzała na wybrany kolejny już raz kontakt do córki. Już miała zadzwonić, przecież miała jeszcze pół godziny drogi do celu, a w samochodzie lubiła rozmawiać, ale… Nagle musiała gwałtownie zahamować, bo wyprzedzający ją jakiś gruchot, z lewego pasa niespodziewanie wjechał przed nią. Nie obyło się od ostrych słów w stronę intruza. Ułamek chwili później, docisnęła pedał gazu w i ruchem ...