Przypadki Violetty przez v i dwa…
Data: 30.07.2023,
Kategorie:
teściowa,
Romantyczne
wesele,
żartobliwie,
Autor: CichyPisarz
... pochwy.
- No co ty! Tak tylko mówię - roześmiała się. - Ale masz w tym spory udział. Chcesz? Mam się położyć? - Błyskawicznie zmieniła temat. Nie czekała na odpowiedź. - Nie no...teraz to muszę się położyć. Nogi mam miękkie jak z gumy - skomentowała rozbawiona, niezgrabnie gramoląc się na pustą przestrzeń materaca. - No! Twoja kolej. Tylko zacznij spokojnie, tygrysie- spojrzała wampowato i opierając głowę o poduszkę, rozwarła uda.
Zaczął spokojnie w pozycji klasycznej, po chwili rozwarł jej uda, ramiona wcisnął pod jej kolana i przeprowadzał nalot dywanowy. Bombardował waginę, jakby ilość celnych detonacji miało zmienić bieg historii. Violetta przez v i dwa t, taka spokojna i powściągliwa na co dzień, wyła teraz jak syrena strażacka. Chwaliła kochanka, jak tylko potrafiła, czasem nie kontrolowała słów.
- Aaa...dlaczego Goliat? - zdziwił się, kiedy ułamek sekundy temu określiła go tym imieniem legendarnego wojownika. - Przecież chyba... bardziej Dawid. On wygrał pojedynek. - Zięć zastygł w bezruchu, by pojąć umysłem tok rozumowania Violi.
- Nie przestawaj. Ruszaj się. Szybko, szybko - motywowała go, ale to nie skutkowało żadnym ruchem. - Tak mi się skojarzyło - tłumaczyła szybko. - No bo Goliat był silniejszy, potężny, jak twój... - streściła szybko, jakby to miało wprawić pośladki zięcia w ruch.
- Ale Dawid był zwycięzcą, on wygrał, ten drugi przegrał. Nikt nie chce być przegranym - przypomniał historyjkę.
- Ale to Goliat kojarzył mi się zawsze z... ...
... takim... - zastanowiła się chwilę - barbarzyńcą, olbrzymem, który wdziera się w kobietę jak... barbarzyńca. - Naprędce nie znalazła lepszego porównania. - No dalej. Nie przestawaj. Już jestem blisko. - Kolejny raz uśmiechnęła się i prosiła słodkim głosikiem rozkapryszonej damy. Wciąż przysuwała się energicznie w stronę kochanka, by chociaż poczuć otarcia wciąż zastygłego w niej członka. - To...ty będziesz dalej Dawidem, ale twój - spojrzała figlarnie na wciśniętą w nią w jednej trzeciej jej długości pytę - będzie Goliatem. Może być? Prawdziwy wojownik - dodała dumnie.
- No dobra - uśmiechnął się, po wyczerpujących wyjaśnieniach, i jak niespodziewanie maszyna przerwała pracę, tak samo niespodziewanie zaczęła ją kontynuować.
Violetta przez v i dwa t okazała zadowolenie przeciągłym - "Ooo taaak!", po czym dla pewności, że teraz Goliat jej nie ucieknie, objęła Dawida udami i nie pozwalała mu zbyt daleko się wycofywać.
- Jak skończysz tym razem?
- Chyba inaczej, co?
- Jak? W tej drugiej?
.
- Nie.
- A już myślałam.
- Ale jak chcesz...mogę... tam.
- Sama nie wiem. To bolesne.
- A robiłaś to już?
- A wy nie? - zdziwiła się.
- Ale ja jeszcze trochę wytrzymam, jeszcze nie kończę - spojrzał pod siebie na lekką fałdkę na brzuchu leżącej pod nim Violi. Zdawała mu się być bardzo urocza.
Musiał nagle zmienić temat, bo te niedopowiedzenia go zszokowały, on umiał czytać między wierszami. Musiał przyznać, że bał się tego eksperymentu, choć wiele razy o tym ...