Red Mark (IV)
Data: 14.08.2023,
Kategorie:
wampiryzm,
Lesbijki
walka,
krew,
Fantazja
Autor: Camess
... Wyglądała na pewną siebie. Nie podobały jej się widoki tortur, co oczywiste, ale nie czuła strachu. Raczej... niechęć. Nie do mnie, tylko do tego, co trzeba było uczynić. Ze względu na nią i tak cholernie się oszczędzałam. W normalnej sytuacji nakarmiłabym gnojka jego własnymi genitaliami.
Z rozmachem natarłam z powrotem na jeńca, mocno wbijając dłoń w jego klatkę piersiową. Zacisnęłam ją wokół serca, mocno, miażdżąc je odrobinę. Stęknął i otworzył szeroko oczy, kompletnie nieruchomiejąc.
- Nie mam czasu się z tobą pierdolić, rozumiesz? - warknęłam. - Czego on od nas chce? Gdzie go znaleźć?
Wampir cały poczerwieniał, moja zaciśnięta pięść zadawała mu niewiarygodny ból.
- Chce... dziewczyny. Ludzkiej dziewczyny... - jęknął z głosem przepełnionym agonią. - Przejmie moc Znaku Kruka... i zabije was obie. Już wkrótce...
Brunet zaśmiał się niczym szaleniec i jednym, rozpaczliwym ruchem szarpnął się w tył. Moja dłoń opuściła klatkę piersiową, trzymając serce. Światło zgasło w jego oczach, znieruchomiał. Zabił się. Skurwiel sam się zabił. Tak bardzo się tego nie spodziewałam, że nie zdążyłam w jakikolwiek sposób zareagować.
- Kurwa mać! - krzyknęłam, rzucając okrwawiony ochłap na ścianę.
Chwilę zajęło mi opanowanie się. Kolejny z sługusów białookiego bez chwili zawahania się oddał za niego życie. Co miałam zrobić z tymi informacjami? Chciał Natalie? Jak, do cholery, mógł przejąć nasze moce? Spojrzałam na dziewczynę.
. Usłyszałam jej słowa. Niebieskie oczy ...
... wpatrywały się we mnie, nie w martwe truchło za moimi plecami.
Podeszłam do niej, zatrzaskując za sobą celę. Złożyłam szybkiego buziaka na ustach partnerki i odwróciłam się w stronę Damona.
- Sprzątniesz to? Ogarnę się i zajmę Evelyn - powiedziałam.
- Jasne, szefowo. - uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco podopieczny. Dobrze, że zawsze mogłam na niego liczyć.
- Potem znajdź Stana. Niech przegrzebie wszystkie kroniki i szuka imienia Lucius. W końcu coś musi wyskoczyć.
Ogarnęłam się szybko i poszłam do pokoju, przed którym już stała Natalie. Oczekiwanie nie przynosiło żadnych rezultatów, Evelyn nie była w stanie samodzielnie otrząsnąć się z kontroli białookiego. Minął miesiąc, a ona nadal zachowywała się jak pusta lalka pragnąca jedynie zaspokoić zachcianki swojego mistrza. Obiecałam swojej kochance, że spróbuję ją uratować za wszelką cenę i właśnie to zamierzałam dziś zrobić.
- Zaczekasz tutaj? - spytałam.
- Bez szans. Wchodzimy?
Westchnęłam bezradnie, nie mając ochoty tracić czasu na kłótnie. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Rudowłosa dziewczyna nawet nie odwróciła się w moją stronę. Siedziała nieruchomo na łóżku, przykuta do ściany długim, lekkim łańcuchem. Jej oczy były całkowicie puste, twarz bez wyrazu. Zbliżyłam się i uklękłam przed nią.
- Evelyn? - spytałam. Czułam Nat zaraz za plecami, czułam jej zmartwienie. Patrzyła troskliwie na przyjaciółkę, przerażona jej stanem.
- Evelyn, spójrz na mnie - powiedziałam, nasączając głos mocą. Głowa ...