Czarci Jar (II). Niepokój
Data: 16.08.2023,
Kategorie:
Incest
Nastolatki
Autor: Man in black
... bufetu, „Ej”, krzyknął do kogoś, „Weź, zawołaj Byka”.
Po chwili do stolika podszedł kucharz. Wielki facet w białym fartuchu i czepku na głowie. Wziął telefon do ręki. W jego dłoni komórka wydawała się naprawdę miniaturowa. Przyglądał się chwilę, po czym oddał telefon dziewczynie.
„To kilka kilometrów stąd”.
„Jak tam dojechać?”, Mirka nie spuszczała z niego oczu.
„W sumie, nie ma żadnej filozofii. Pojedziecie do głównej drogi i skręcicie w lewo. Trzymacie się jej cały czas, aż miniecie kapliczkę Matki Boskiej. Trzeba za nią skręcić...”, zawahał się chwilę, „... też w lewo. Będzie jakieś osiem kilometrów i znajdziecie tabliczkę”.
Podziękowali mu i wstali od stołu. Jednak kucharz nie odszedł. Rozważał coś w myślach. Wreszcie spojrzał na Rafała.
„Jeśli nie macie kurewsko ważnego powodu, żeby tam jechać, to nie róbcie tego”.
Mirka spojrzała na Rafała później na kucharza.
„Co ma pan na myśli?”.
„W tych stronach, mówi się, że to złe miejsce”, zmienił ciężar ciała z lewej nogi na prawą, „Żaden miejscowy się tam nie zapuszcza”.
„Po pana minie, wnioskuję, że sam pan w to nie wierzy”, Rafał próbował rozładować dziwną atmosferę.
„Wierzę, nie wierzę”, westchnął, „Guza nie szukam. Nasłuchałem się w dzieciństwie różnych rzeczy o Czarcim Jarze”.
Po chwili podziękowali kucharzowi i się pożegnali. Ten dziwny gość, sprawił, że uczucie niepokoju nie opuściło Rafała. Uczucie niepokoju, które zalęgło się w jego brzuchu tuż po tym, jak wykupił telefon Janki, ...
... przybrało na sile.
Opuścili miasteczko, jadąc powoli. Kiedy dotarł do kapliczki, poczuł silną potrzebę, żeby się przeżegnać. Dziwne, nigdy nie był szczególnie religijny. Skręcił w lewo zgodnie ze wskazówkami kucharza. Mirka jeszcze przeglądała telefon siostry. Od chwili kiedy zjechał z głównej drogi, szosa stała się węższa, miała mnóstwo zakrętów i była gorszej jakości.
„Podasz mi okulary?”, wskazał palcem na schowek.
„Myślisz, że tam dotarła?”, podała mu okulary, które natychmiast założył.
„Nie mam pojęcia”, zapalił papierosa, „Ale nie podobało mi się ostrzeżenie tego kolesia”.
„No coś ty?”, w jej głosie pobrzmiewało zdziwienie, „Górale są przesądni. To zwykłe wiejskie pieprzenie”.
„Mirka, szukam dziewczyny, której nie mam ochoty spotkać. W dodatku w towarzystwie jej siostry, której nie zdążyłem dobrze poznać. Kucharz jest tylko kropką pod wielkim znakiem zapytania”, wystawił papierosa za okno i strząsnął popiół.
„Trochę już poznałeś”, zaczerwieniła się i spuściła wzrok w podłogę.
„To prawda”, uśmiechnął się, „I wierz mi, wolałbym cię poznawać dalej, zamiast szlajać się po górach w poszukiwaniu pieprzonej Janki”.
Spojrzała na niego zamyślona.
„Naprawdę tak uważasz?”.
„Nie rozumiem”, skręcił ostro w prawo.
„No wiesz, że chciałbyś mnie dalej poznawać?”.
Położył rękę na jej kolanie.
„Tak uważam”, odparł stanowczo.
Nachyliła się i pocałowała go w policzek. Jechali już ponad pół godziny.
„Musieliśmy to minąć”, zaczynał tracić wiarę czy ...