1. Pasierbica, czyli nadal nic nie jest…


    Data: 20.08.2023, Kategorie: Incest kazirodztwo, Lesbijki rodzina, wulgaryzmy, Autor: Agnessa Novvak

    ... końcu znalazłam, czego szukałam. Albo tak naprawdę nie chciałam znaleźć? Sama nie byłam już pewna.
    
    Trzymałam w rękach gruby kołonotatnik w powycieranej oprawie, wypełnionej tak szczelnie luźnymi kartkami we wszystkich kolorach tęczy, że tylko spinająca wszystko szeroka, związana staranną kokardą tasiemka, chroniła owo opasłe tomiszcze przed kompletnym rozpadem.
    
    O dziwo, zarówno aniołeczek, jak i diaboł – ano tak, wypisz wymaluj: diaboł! – w mojej głowie, byli w tej sytuacji całkowicie i absolutnie zgodni: jeśli otworzę ów sezam, skarbnicę i swoistą komnatę tajemnic, nic nigdy nie będzie już takie samo.
    
    Doskonale znałam mocno pochyłe, po prawdzie niezbyt staranne pismo Jagody, w tym przypadku dodatkowo noszące ślady wielokrotnych skreśleń, poprawek i korekt.
    
    Mój Boże, jaka ja byłam słaba…
    
    Mogłam spędzić w wannie choćby i kolejny tydzień, szorując się do krwi szczotą drucianą, polewając domestosem zmieszanym z kretem do rur, a na koniec perfumując cysterną szanelek. Skutek byłby dokładnie taki sam, czyli absolutnie żaden – i tak nie dałabym rady zmyć wstrętnych, oblepiających mnie obrzydliwie od stóp po głowę, wyrzutów sumienia. Nie pozbyła się sinawej opuchlizny pod zaczerwienionymi od łez, zapadniętymi oczami. Nie zdołała przykryć niemożliwego do pomylenia z niczym innym, drażniącego zapachu mokrej cipki.
    
    Zrobiłam sobie dobrze. Bardzo dobrze. Oddałam się wielce satysfakcjonującej, zakończonej szczytowaniem masturbacji. Przeżyłam dziki, ryczący orgazm. ...
    ... Strzeliłam palcówkę na dwie dłonie i obie dziurki, przyozdobioną takimi odgłosami, że przez chwilę obawiałam się, czy sąsiedzi nie wezwą do mnie karetki. A może grupy szybkiego reagowania?
    
    Zrobiłam sobie dobrze, czytając wyznanie córki, w którym ta z pełną premedytacją i nieukrywaną przyjemnością chlapała mi minetkę.
    
    Mój Boże, jaka… Kurwa jebana mać, jaka ja byłam ostro popierdolona!
    
    Jagoda miała co prawda rozliczne wady, ale na pewno nie była głupia. Od razu zwróciła uwagę nie tylko na mój stan, ale przede wszystkim nadto wyraźne poszlaki, świadczące jednoznacznie o buszowaniu nieznanych sprawców w jej pokoju. Przez chwilę chciałam otwarcie zełgać i zapewnić, przysięgając na dowolną świętość, że ma jakieś zwidy, względnie szuka pretekstu do kolejnej kłótni. I kiedy już miałam rozpocząć tę jakże kłamliwą tyradę, usłyszałam oczywiste, podparte odpowiednio uważną obserwacją, w gruncie rzeczy banalne pytanie:
    
    – Płakałaś?
    
    Płakałam wcześniej. Teraz w momencie puściły mi wszelkie hamulce. Poryczałam się histerycznie, wyrzucając z siebie na przemian kolejne potoki łez, w zastraszającym tempie zużywające zapas chusteczek, przeplatając je układającymi się w dość chaotyczną całość, kolejnymi epizodami historii ostatnich dni. Przy czym nie pominęłam najdrobniejszego nawet szczegółu, włącznie z intensywnie różowym kolorem kryjącego się na dnie szuflady wibratora czy rozmiarem oczek w koronce znalezionej bielizny. A przede wszystkim słodkawego, sztucznego do bólu zapachu ...
«12...181920...24»