1. Oczy.


    Data: 27.08.2023, Kategorie: Romantyczne Autor: Michal Story

    Biegać zacząłem nie z powodu braku kondycji czy rosnącej wagi. O te sprawy dbałem na siłowni.Ale albo przy biurku albo za kółkiem a potem siłownia trochę mnie zaczęły męczyć. Chciałem przestrzeni, wolności, powietrza...No i zacząłem biegać. Dobra, z bieganiem nie miało to wiele wspólnego, raczej takie tam przebieżki z oglądaniem się na biegające laseczki.I tak mi samotnie schodziły popołudnia na połykaniu leśnych kilometrów. Aż w końcu poznałem pozytywnie zakręconych świrów hasających po leśnych ścieżkach i dołączyłem. Zaraz powiecie, o - wyhaczył jakąś laseczkę. A nie, guzik, żadna mi nie przypadła do gustu, choć nie powiem, wśród truchtających dziewczyn z nadwagą zdarzały się sprężyste lachony. Ale jakoś nie zaiskrzyło na żadnej platformie. Ot - spotkać się, pobiegać, pogadać o pierdołach, ponarzekać na służbę zdrowia, bo tego coś boli w nodze, a to ja ma jakieś takie coś jak biega.Z nadejściem lata namówili mnie na bieganie zorganizowane, wiecie - bieg z pomiarem czasu, medalem na mecie za uczestnictwo, poczęstunkiem i takie tam pierdoły. Grono znajomych się z każdą imprezą poszerzało.Wraz z nadejściem jesiennych deszczy aktywność większości grupy malała, aż w końcu spadł śnieg i zostali tylko zapaleńcy. Ja sam muszę przyznać, że częstokroć ciepło mieszkania lub drink przemawiały do mnie bardziej niż perspektywa przemoczonych butów.Zimę przebiegałem rzekłbym incydentalnie jak już mnie naprawdę nosiło.Aż w końcu przyszedł luty i tradycyjny bieg walentynkowy. No halo, ja, ...
    ... pies na kobiety miałbym opuścić takie wydarzenie? Zapisałem się.Niedzielny poranek to nie były wprawdzie walentynki, ale takiego biegu nie organizuje się przecież w środku tygodnia.W grupie przybyłych mogłem wypatrzeć sporo znajomych jak i zupełnie nieznanych osób.I jakieś pół godziny do startu pojawiła się ona. Spojrzelibyście i powiedzielibyście - no przeciętna. Ale mnie ścięło.Nie, nie była w grupie biegaczy, jak się później okazało była niestety żoną jednego z organizatorów imprezy.Mniej więcej metr siedemdziesiąt wzrostu, okutana w grubą kurtkę z kapturem obszytym potężnym futerkiem. Futerko tak szczelnie owijało jej twarz, że widać było tylko oczy i nos, nic poza tym. Kobieca czapka z wełny dopełniała wizerunku, ogólnie cały strój był kompletny i wszystko do siebie pasowało. Było w niej coś tajemniczego a zarazem niesamowitego. Hypnotyzujące niebieskie oczy i równiutki wąski nos nie pozwalały określić urody, ale pozwalało utrwalić sobie ją w pamięci. Zwłaszcza oczy - symetryczne, podkreślone piękną linią brwi. Nie wiem czy nie najpiękniejsze oczy jakie widziałem na żywo.Po biegu już jej nie widziałem, ale postanowiłem sobie, że będę próbował ją spotkać ponownie. Nie mogłem wymazać z głowy jej oczu.W marcu wraz z nastaniem wiosny nastąpiła eksplozja imprez biegowych. Zapisywałem się jak głupi na biegi organizowane przez tego organizatora co wcześniej i z każdym biegiem wracałem z niczym.Aż przyszedł lipiec.Start i meta biegu wyznaczone były na stadionie miejskim. Mała ...
«1234...9»