Marchewka
Data: 28.08.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
BDSM
porwanie,
Autor: Yeti
... szesnastej? A jednak nie, nie jest pusty... Dwóch mężczyzn pojawia się wśród nagrobków... Gdyby to byli murarze, to powinien stać tu ich samochód. Przecież nie przyszli pieszo z towarem. Marcin czuje, że coś nie gra...
Marta wysiadła. Nie, nie wymiotuje. Podaję rękę jednemu z nich. Coś mówi... Marcin nie słyszy o czym mówią. Zaciska pięść. Drugi nieznajomy otwiera drzwi Marcinowego auta i bezczelnie wyciąga go z samochodu.
Pan pójdzie dalej sam. Samochód zabieramy - Dalej Dżesika wsiadaj, pożegnaj się z panem.
Bardzo był pan miły - dziękuję za podwiezienie - mówi marchewka z uśmiechem.
Marcin chwyta głowę napastnika i uderza silnie o maskę samochodu. Gość nie spodziewał się tak szybkiej i zdecydowanej reakcji. Zalał się krwią i osunął na ziemię. Właśnie z trudem usiłuje odzyskać pozycję pionową. Marcin rzuca się ku drugiemu mężczyźnie. Nie ma czasu na dyskusje. Gość widząc, co się dzieje odwraca się i rzuca do ucieczki w kierunku bramy. Marcin skacze na niego, jak tygrys, przewraca... szarpie jego ręką, wyginając ją do tyłu. Facet wyje z bólu.
Marchewka doskoczyła do Marcina i okłada go pięściami... Bije zajadle, próbuje kopnąć i nawet się jej to kilka razy udaje. Marcin nie czuje tych uderzeń, z wyjątkiem jednego solidnego kopnięcia w goleń... Wycedził przez zęby do leżącego napastnika - leż tu, bo łapy połamię i pochwycił Dżesikę za kark. Wyrywa się. Przełamał jej opór i prowadzi do auta. Posadził ją na tylnym siedzeniu. Zatrzasnął jej ręce na oparciach. ...
... Dobrze, że kumpel to kiedyś wymyślił. Dziewczyna szarpie rękoma... Nie, nie może wstać, nie może wyjść, może tylko krzyczeć "puść mnie, zostaw ty bydlaku". Tak właśnie krzyczy.
Marcin wyjmuje spod fotela kajdanki. Pierwszy z napastników właśnie zmierza ku niemu z niewielkim nożem w ręce, Jest zamroczony, po twarzy spływa krew. Ostrze pobłyskuje w dłoni. Wydaje się otępiały i wściekły zarazem. Wypuść ją, ty ch... mówi wzburzonym głosem. Marcin wiele razy ćwiczył takie sytuacje, więc precyzyjnie kopie w jego dłoń i bez trudu wysyła nóż w powietrze. Pcha napastnika w kierunku kolegi, który prawie już wstał. Upadek kolegi zatrzymuje go w znów poziomie. Marcin skuł ich prawe nogi kajdankami na wysokości kostek.
Do zobaczenia chłopcy - powiedział - miło było was poznać. Znajdźcie inną robotę, bo do tej się nie nadajecie...
Odjeżdża, pozostawiając ich przed bramą cmentarza.
Przepraszam cię Marcinie - usłyszał z tylnego siedzenia... Ja, ja nie chciałam...
Mała - odpowiedział - jestem dla ciebie pan.
Dokąd jedziemy - jej głos drżał... proszę pana... Chcę wysiąść...
Pewnie znów będziesz wymiotować?
Proszę mnie puścić. Błagam. Słyszy z tylnej kanapy
Marcin zatrzymuje samochód, sięga jej torebkę i wysypuje zawartość na fotel . Z kupki wysypanych przedmiotów wydobywa swój dowód osobisty. Ale przebiegła suczka!!! Kiedy ona zwinęła jego dowód? Pewnie jakieś raty albo kredyt na słupa chciała wziąć, dziwka.
Wyjmuje z torebki dokumenty... tak, to jej fotografia na ...