1. Wychowanka gangstera


    Data: 03.09.2023, Kategorie: kryminał, Brutalny sex Autor: Dark_Love

    ... jedno piwo i otworzyła je. Uśmiechnęła się do Bastiana. Szpon z gracją ruszył w jej stronę. Wyrwał jej z ręki butelkę, gdy ta była tuż przy jej pełnych ustach.
    
    - Ej!
    
    - Za gówniara jesteś, żeby sobie piwo popijać – odparł chłodno. Wypił jeden duży łyk i odstawił butelkę na stół..
    
    - Pozwalasz mi używać broni, strzelać ze snajperki, a piwa nie dasz mi się napić?! – burknęła z wyrzutem nadymając policzki.
    
    - To co innego.
    
    - No tak! – westchnęła – Broń – fajna, piwo – fee. Tak?
    
    Skarcił ją wzrokiem. Umilkła natychmiastowo. Choć była jego ulubienicą, to wiedziała, że nie może przeginać. Andy usiadł na kanapie tuż obok Jessie. Ta odwróciła się do niego i przytuliła się. Twarz schowała w zagięciu jego szyi. Robiła tak od lat. Szpon objął opiekuńczo ramieniem. Tylko przy niej stawał się taki łagodny i spokojny. Jej zapach. Połączenie rumiankowego żelu pod prysznic i malinowego szamponu do włosów. Czuł się za nią odpowiedzialny. Żal mu było, że nie może zapewnić jej normalnego życia. Ale cóż... nic na to nie poradzi.
    
    - To co? Gramy dalej? – Uśmiechnęła się do Bastiana.
    
    ***
    
    - To ona?
    
    - Nie, za chuda – Jazon spojrzał na zdjęcie, które dał mu szaf – Tamta dziunia jest grubsza. No i ma większe cycki...
    
    Obaj zaśmiali się upiornie. Siedzieli w czarnym samochodzie obserwując wszystkich przechodzących obok domu z numerem 75b. Czekali już dobre dwie i pół godziny. I nic! Zaczynali się niecierpliwić. Ileż można czekać?! Czy ta głupia siksa nigdy nie wróci do ...
    ... domu.
    
    Jazon nerwowo tupał nogą. Niepewnie się czuł. Szpon zabronił im wziąć broń. Mają tylko filować. Psy kręciły się w pobliżu, a oni byli goli.
    
    - Ty! Kura! – Jazon wyprostował się gwałtownie, aż coś strzyknęło mu w kręgosłupie. – To ona!
    
    Obaj spojrzeli przez przednią szybę. Chodnikiem szła niska dziewczyna. Szła... człapała!
    
    - Idzie jak kaczka! – zaśmiał się kompan Jazona.
    
    - Powiedział to człowiek, na którego wszyscy wołają KURA – prychnął rozbawiony brunet.
    
    - Na ciebie mogliby wołać Yeti! – odgryzł się.
    
    - Zazdrościsz mi wzrostu, czy owłosienia? – Klepnął kompana w ogoloną głowę – A może i jednego i drugiego?
    
    Nic nie odpowiedział. Jazon zaśmiał się i wbił wzrok w dziewczynę tachającą wielkie torby z zakupami. Zziajana, czerwona na twarzy. „Taka bezbronna” pomyślał Jazon.
    
    Oni tylko patrzyli. Takie mieli zadanie.
    
    - Przypadła nam najgorsza fucha – Kura był rozczarowany.
    
    - Nie pierdol, tylko dzwoń do szefa. Ptaszyna wróciła do gniazdka.
    
    ***
    
    Zadzwonił telefon. Andy rzucił karty na stół. Jessica ogołociła ich prawie do zera. Bastian denerwował się niemiłosiernie, ale dziewczyna była bezlitosna i zgarniała całą kasę. „Moja szkoła” przeszło przez myśl Szponowi. Złapał za telefon i odebrał.
    
    - Czego znowu?! – ryknął.
    
    - Mamy ją... - powiedział cicho Kura.
    
    - Macie? Czyli już ją złapaliście...
    
    - No... nie szefie – odpowiedział nieśmiało.
    
    - To po cholerę zawracasz mi dupę?! – Jessica zaważyła ten błysk wściekłości w jego oczach.
    
    - No, ...