Akcja-reakcja (I)
Data: 05.09.2023,
Kategorie:
studentka,
zaliczenie,
chemia,
BDSM
bez penetracji,
Autor: Violin
... opuściła wzrok. Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że mogła zauważyć u mnie wybrzuszenie w spodniach, ale odtrąciłem tę myśl. Była tak przerażona tym co zrobiła, że widziałem jak wolne kosmyki włosów przy jej twarzy dygoczą łaskocząc ją po policzkach.
- Proszę na mnie spojrzeć. – zażądałem. Mój głos poniósł się echem po pustej pracowni.
Pękła. Tak jak ta chłodnica. Roztrzaskała się w drobny mak. Teraz już tylko pozostało dobrze to rozegrać. Chwyciłem ją za skierowany w dół podbródek i zmusiłem, by spojrzała mi w oczy. Celowo naruszyłem jej granicę osobistą.
- Wie pani, że ten aparat sporo kosztuje? – warknąłem. Jej broda zadrżała. Puściłem ją i trzymając ramiona na biodrach zacząłem krążyć po laboratorium. Oczywiście, wiedziałem, że to kwota maksymalnie 90 złotych, ale ona o tym nie wiedziała. Na uczelni często mówi się studentom, że te rzeczy są potwornie drogie, żeby obchodzili się z szacunkiem.
Cisza.
Budowałem napięcie. Patrzyłem na szczątki chłodnicy na kafelkach.
- Proszę powiedzieć, ile kosztuje ten element. Posprzątam to zaraz i odkupię najszybciej jak się da. – powiedziała to na jednym wdechu idąc za mną. Na to czekałem. Oparłem się o stół, a ona stanęła naprzeciwko. Mierzyliśmy się spojrzeniem dostatecznie długo.
Czekałam na odpowiedz. Chłodne, stalowoszare oczy, które jeszcze przed chwilą były złowrogo ciemne jakby nieco się przejaśniły. Marsowa zmarszczka na czole się rozluźniła. Doktor Adam podszedł do mnie na odległość 30 cm. I znów to ...
... samo. Zaczęłam się trząść jakby w jakiś niewyjaśniony sposób oddziaływał na moje komórki.
Zanim zorientowałam się, co się dzieje asystent jednym silnym szarpnięciem rozerwał poły mojego fartucha trzymane jedynie przez rząd nap. Krzyknęłam, ale byłam tak potwornie zdezorientowana, że głos uwięzł mi w gardle.
- Jak Pan śmie...! – słysząc swój głos sama strofowałam się w duchu. Brzmiałam nie jakbym wyrażała oburzenie, a jakbym błagała o litość.
- Odwróć się tyłem do mnie. – myślałam, że jestem w jakimś potwornym śnie. Stałam jak wryta. Jego oczy przez chwile patrzyły na mnie wyczekująco. Później nimi przewrócił i odwrócił mnie tyłem do siebie. Zanim zdążyłam zaprotestować chwycił jedną dłonią w pasie, a drugą trzymając za kark pochylił do przodu tak, że położyłam się brzuchem i biustem, na chłodnym blacie.
- Zostań tak. – syknął mi wprost do ucha. Poczułam, jak unosi fartuch i układa go na plecach. Poderwałam się w akcie protestu, ale docisnął moje plecy do stołu mocniej., prawie wypychając powietrze z płuc. - Nie protestuj. I tak nikogo poza nami nie ma już na całym zakładzie. – poczułam, że robi mi się zimno ze strachu i słabo na myśl o beznadziei mojej sytuacji.
Miałem do czynienia z kilkoma studentkami. To zabawna refleksja, ale Monika jako jedyna miała na sobie stanik i majtki z jednego kompletu. Prosty stanik, bez dodatkowego wypełnienia i idealnie przylegające do ciała, laserowo cięte majtki, które ładnie podkreślały pełniejsze kształty dziewczyny. Pomiędzy ...