Dziecko. Karolina i Robert. 1
Data: 13.09.2023,
Kategorie:
Dojrzałe
Humor,
Autor: ---Audi---
... względu na moje małżeństwo hamowałam się w skorupie rodziny, ale ten mój wymuszony kochanek tak otworzył mi świat seksu, że na koniec to dusiłam się w związku, ale pozostałabym w nim do końca życia. Ale gdy mój mąż próbował odebrać mi dzieci, to wręcz zabiłabym... A kochanek... nawet na koniec, w świetle jego szantażu, ufałam mu, a on następny raz mnie oszukał. Nienawidzę tak podłych ludzi, był prostakiem i to wulgarnym, ale szedł podobną drogą co ty, więc, jeśli z nim czułam się dobrze, to z tobą, moim mężem, będzie cudownie. Zrobię dla ciebie wszystko, bo to uwielbiam, tylko proszę bardziej o kulturę, niż o chamstwo i prostactwo. Jestem psychicznie DAMĄ.
- Będziesz moją królową i nigdy nie zmuszę cię do zrobienia czegoś wbrew własnej woli, albo przekonań... zresztą, ja wcale tak często tego nie będę chciał, już się oduczyłem spełniania własnych pragnień... zawsze ty będziesz najważniejsza...
- Ze mną nie będziesz się ograniczać, jestem maszyną do pierdolenia, jeszcze będziesz żałować, że się mi oddałeś...
- I znowu się uśmiechasz...
- Bo szaleję za tobą, że mocniej już nie można...
- A powiem, ci, że ja również mam bujną wyobraźnię...
- Liczę na to, że też mnie czasami zaskoczysz...
- Oj... widzę gwiazdy kochany... widzę gwiazdy...
Poszliśmy do jakiejś restauracji na kolację i w drogę do domu...
Siedziałam wtulona w piękną jasną tapicerkę, pasowała idealne do mojej sukienki... podciągnęłam sukienkę do góry... a nogę do przodu...
- Wiesz, tyle ...
... jesteśmy dziś ze sobą, rozmawiamy o mocno zboczonym seksie i wcale nie korzystamy z tego...
- Jestem już spokojnym facetem...
- Ale ja jestem mocno mokrą suczką... boję się o skórę w aucie...
- Wypierze się...
- Mogę pofantazjować sobie... ?
- A możesz na głos ?
- Dla ciebie wszystko...
- Jadę samochodem po siłowni do domu, do ciebie, do dzieci, śpieszę się... jest już ciemno... i nagle samochód staje, nie mogę go odpalić, sięgam po telefon, padł, nie naładowałam, jestem taka roztrzepana... Jestem w obcej dzielnicy, nie mogę zadzwonić po ciebie, po taryfę... więc idę pieszo, aby coś załapać...
- Podoba mi się..
- Nie zauważam ich trzech stojących po blokiem, w cieniu... zaczepiają mnie... pytają się co się stało, że tak wieczorem idę sama... odpowiadam, że auto padło i idę po taryfę... oni, że pomogą naprawić...
- Akurat...
- Poczekaj... wracamy do auta i ustalają, że to elektronika i że chętnie naprawią rano, mam dać tylko kluczyki...
- Chyba nie dasz... ?
- Oj dam... dam... uspokój się... potem mówią, że mnie odprowadzą, bo dzielnica niepewna... idziemy przez mały park osiedlowy, jedna latarnia się tylko świeci... a oni, że powinnam się jakoś im odwdzięczyć, że tak mi pomagają...
Zaczął się śmiać...
- Robert, to moja fantazja... przestań....
- Przepraszam....
- Mówię, że mogę tylko obciągnąć, bo mam środek i nie chcę komplikacji... oni, że ok. Dwójka stanęła przede mną, brałam na zmianę, a trzeci zaczął mnie macać od tyłu i ...