Serbski film. Reportaż (I)
Data: 12.10.2019,
Kategorie:
nieletni,
Brutalny sex
reportaż,
wojna,
Autor: Ravenheart
... Ale oni wybierali najczęściej najmłodszych. Dziewczynki i chłopców. Po takich wizytach kierownik naszej placówki pił dużo lepsze wódki, opłacane niemieckimi markami.
– Co było dalej?
Znowu chwila ciszy. Milica zapada się w sobie, jakby chcąc zaczerpnąć głębiej z przeszłości. Czy przed jej niewidzącymi oczami, utkwionymi w dawnych dniach przesuwają się teraz obrazy brutalnej rzeczywistości, która była jej najwcześniejszym doświadczeniem?
– W 1987 roku znowu wybuchły walki w Kosowie. Albańczycy bili tam Serbów. Widzisz, musisz zrozumieć, że Kosowo jest dla nas kurewsko ważnym miejscem. I zajebiście popapranym. Tam od wieków mieszkała taka zbieranina, że nigdy nie wiadomo było, czyja właściwie jest ta ziemia. Serbowie, Albańczycy, Grecy, Ormianie, Bułgarzy i pełno Cyganów. No i mieszańce we wszelkich konfiguracjach. Ale to my, Serbowie, byliśmy tam najsilniejsi – mieliśmy tu swojego pierwszego cara. Kosowo to nasze gniazdo rodowe. Tam powstała serbska dusza i serbski honor. Ale po śmierci cara wszystko poszło w pizdu. I wtedy przyszli Turcy. Pierwsza wielka bitwa z nimi to właśnie bitwa na Kosowym Polu. Tu każde dziecko o niej wie. Serbowie są z niej bardzo dumni. W bitwie zginął nasz król Lazar I, ale zatłukliśmy im tam sułtana Murada I. Tyle, że potem Turcy przyszli większą kupą i narzucili swoje prawa. Sporo naszych przeszło na islam. Ale, co gorsza, osiedliło się mnóstwo Albańczyków. Przybłędów. Poczuli się jak u siebie – bo rdzenni Serbowie odeszli na zachód. ...
... Ale i tak co parę dziesiątków lat wybuchały wojny… Przez kilkaset lat, rozumiesz? Ludzie tu się wyrzynali przez kilkaset lat. Systematycznie. To, kurwa, musi mieć jakiś wpływ na nasze geny, nie? Mordowanie wchodzi w krew. No i oczywiście, kto akurat był górą, gwałcił kobiety wszystkich pozostałych. Rosły im brzuchy, przychodziły nowe pokolenia… a rachunki krzywd nabrzmiewały. W takich warunkach krew robi się śmiesznie tania i powszednia. I tak się to toczyło, aż do czasu gdy przyszli komuniści i złapali wszystkich za mordę. Jedno im trzeba przyznać – spokój był. Bieda, aż piszczało, ale spokój był. Ale jak zmarł Tito, to znowu ludzie skoczyli sobie do gardeł. Wiesz, dlaczego ci o tym mówię? Bo bez tego nie zrozumiesz mojej historii. Bo ja jestem dzieckiem tych pierdolonych walk plemiennych. Gwałtów, rabunków, biedy i zacofania. Przez całe wieki. Gdybym przyszła na świat w tej twojej Polsce, we Francji czy w Szwecji, to nawet w najbardziej prowincjonalnym domu dziecka dostałabym opiekę. I może nawet zachowałabym dziewictwo do chwili, kiedy sama chciałabym się bzykać. Może, kurwa, wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej. Więc powiedz, czy to moje gówniane życie to jest moja wina, czy tego, że moją matkę zgwałcił jej własny brat, w kraju w którym gwałcenie słabszych jest pierdoloną historyczną tradycją?
Patrzę na palce mojej rozmówczyni. Zaciska je konwulsyjnie, jakby chciała pobielałymi pięściami kogoś za chwilę uderzyć. Ale poza mną nie ma w pokoju nikogo. Tylko cienie ...