Serbski film. Reportaż (I)
Data: 12.10.2019,
Kategorie:
nieletni,
Brutalny sex
reportaż,
wojna,
Autor: Ravenheart
... świadomie pamięta, tak jak ja pamiętam swój pierwszy tornister. Nie nosiło się wtedy plecaków, tylko tornistry. Skórzane, ciemne z pięknymi odblaskami z Pewexu, których zazdrościło mi pół klasy. Tymczasem Serbka zaczyna znów mówić, chrapliwym i urywanym głosem.
– Pierwszy raz zgwałcili mnie, jak miałam siedem lat. To był jeden z pracowników domu. Wielki, gruby facet. Ten jego tłusty, owłosiony brzuch wylewał mu się ze spodni, więc musiał nosić szelki. Obleśny typ, choć na początku wydawał się miły. Tego dnia kazał mi wieczorem stawić się u siebie. Zrobił kolację. Ciepłą, pożywną kolację. A potem poczęstował winem. Słodkim. Kręciło się po nim w głowie, czułam się bardzo dziwnie, ale nie miałam siły protestować. A on po prostu wsadził mi rękę pod koszulkę i zaczął macać. Chyba podniecało go to, że nie miałam jeszcze piersi. Dyszał obleśnie i mówił do mnie rzeczy, których nie rozumiałam. Sapał. Zwłaszcza wtedy, jak wepchnął mi rękę do majtek i zaczął tam gmerać. Pewnie bym uciekła, ale u niego w pokoju było tak ciepło… No i kręciło mi się w głowie od tego wina. On rozebrał się i wciągnął mnie ze sobą do łóżka. Nie zgasił światła. Wtedy pierwszy raz w życiu zobaczyłem kutasa dojrzałego faceta. Wydawał mi się dziwny. Gruby, pękaty i czerwony. Ale nie przypatrywałam się długo, bo facet wcisnął mnie pod kołdrę, a potem sam się tam wpakował. Pamiętam tylko, że wsadził mi najpierw swój ośliniony palec, poczułam ból, a potem przygniótł mnie sobą i zgwałcił. Do dziś pamiętam jego ...
... ciężar, cholerne, miarowe skrzypienie metalowego łóżka i jego język w moich ustach. Śmierdział tytoniem. I sapał. To sapanie pamiętam najbardziej, wiesz? Kiedy skończył, nie pozwolił mi nawet się umyć. Przytulił mnie i powiedział, że jestem jego śliczną dziewczynką. Że chciałby mieć taką córeczkę jak ja i odtąd on będzie o mnie dbał. I żebym się nie bała, bo za drugim razem już nie boli. Dał mi jeszcze wina i poszliśmy spać.
– Powiedziałaś o tym komuś?
– Ty chyba nie rozumiesz, o czym ja mówię – prycha Milica. – Komu niby miałam powiedzieć? Kierownikowi? Przecież on robił to samo, tyle tylko że wolał chłopców. Chyba każdego zaliczył. Ślinił się na samą myśl o nowym wychowanku. Tak to wyglądało. To był kurewsko zapomniany przez wszystkich dom dziecka, na zabitej dechami prowincji. I nikogo to nie obchodziło. Tak po prostu było. A ludzie w Jugosławii mieli wtedy swoje własne problemy. Nikogo nie obchodziły sieroty z domu dziecka. Brakowało jedzenia, paliwa, ubrań – wszystkiego.
– Nawet dla dzieci?
– Nie byliśmy dziećmi. Byliśmy towarem. Niczym więcej niż seksualnymi zabawkami. Chwilą przyjemności dla pracowników i opiekunów w długie, beznadziejne dni. I nie tylko dla nich. Czasem przychodzili do nas ludzie z zewnątrz. Wtedy kierownik ustawiał nas rządkiem w sali, a oni wybierali sobie do woli. Starsze dziewczyny szły chętnie, bo jeśli dobrze się sprawiły, mogły liczyć na jakieś ciuchy, a nawet kosmetyki. Bywało też, że przyjeżdżali do nas chętni klienci z zagranicy. ...