Arystokrata (I)
Data: 01.10.2023,
Kategorie:
Brutalny sex
Geje
BDSM
Autor: violett
... ironia losu! Teraz bał się spojrzeć jej w twarz, właśnie przez tamten wieczór sprzed wielu lat. Serce waliło jak oszalałe, a to przecież jego mała siostrzyczka, w tym momencie jego jedyny sens istnienia… Tylko że ona nie była już mała. Tamtego feralnego wieczora, gdy wsiadając do samochodu, jeszcze raz obejrzała się i popatrzyła w okno, w którym stał, odniósł wrażenie, że ich spojrzenia skrzyżowały się. Dopiero wtedy dostrzegł, że nie jest już małą dziewczynką, za którą ją ciągle uważał. Cholera, zbyt późno uświadomił sobie, że stała się młodą kobietą, która może nie do końca wszystko rozumiała, ale na pewno wiedziała, czego chce. Teraz, po kilkunastu latach zobaczył dorosłą osobę, pewną siebie, zdecydowaną i taką… piękną. Przypominała ich matkę: wysoka, o zdecydowanych, energicznych ruchach, z wachlarzem rozpuszczonych, czarnych włosów wyglądała zjawiskowo. Wiedział, do czego doszła, i wiedział, w jaki sposób osiągnęła sukces, spodziewał się więc, że jutrzejsza rozmowa nie będzie łatwa dla żadnego z nich dwojga. Nie miał pojęcia, czego może po niej oczekiwać. Chyba już nie znał swojej siostry, a ona na pewno nie znała jego. Tak wiele się zmieniło, on się zmienił… Boże, dlaczego to wszystko ich spotkało? Dlaczego?!
Odwrócił się gwałtownie, czując, jak narasta w nim irracjonalna wściekłość. Musi się napić! Musi się opanować! Musi się, do kurwy nędzy, zebrać do kupy! Przecież nie będzie się jej bał, to jego się boją… Tyle że, o ile nie bał się ludzi, bał się uczuć. Co to ...
... w ogóle są uczucia? Jakieś sentymenty, które utrudniają życie; które powodują, że człowiek staje się słaby. Na szczęście ktoś dawno temu wyleczył go z tej przypadłości, bardzo skutecznie, tak mu się przynajmniej wydawało – aż do dzisiaj. Wiedział od kilku dni, że Marta przyjedzie, ale dopiero gdy ją ujrzał, odżyło w nim coś, o czym chciał zapomnieć; coś, co umarło dawno temu. Zazgrzytał zębami. Czyżby los dawał mu szansę, czy też chciał z niego tylko zadrwić, kolejny raz.
Roześmiał się w głos i spojrzał na klęczącego przed nim niewolnika.
– Wiesz, Drugi… – Włożył dłoń w jasne włosy i delikatnie je przeczesał. – Życie to taka ruletka. – Zamachnął się drugą ręką i uderzył chłopaka w twarz. – Nigdy nie wiesz, kiedy dostaniesz… A wiesz, co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim…? – Tym razem wziął dużo większy zamach, cios był bardzo silny, zabolała go dłoń. – Że na dodatek nie wiesz, jak mocno dostaniesz.
Patrzył, jak jasnowłosy niewolnik, nie mogąc utrzymać się w pozycji uległego, po drugim uderzeniu potoczył się pod ścianę. Długo się nie podnosił, to uderzenie go zamroczyło, w innym wypadku byłby już znów na kolanach, aby nie narazić się na większe bicie.
Westchnął głęboko i spojrzał w okno. Śnieg padał coraz mocniej, okrywając park białym puchem, wielkie płaty tańczyły w sodowym świetle lamp. Świat był taki spokojny i cichy… Kurwa, nie znosił ciszy… Przyprawiała go o ból głowy… Jak się zaraz nie napije…
Omijając dochodzącego do siebie niewolnika, podszedł do ...