Moj Giovanni
Data: 29.10.2023,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz
... odgarnęła je z czoła i teraz z uszminkowanymi wargami i w grubym czarnym płaszczu wyglądała znów na kobietę zimną, wspaniałą i gorzko bezradną, przerażającą.- Zrób mi drinka - powiedziała. - Możemy wypić za stare dobre czasy, zanim przyjedzie taksówka. Nie, nie życzę sobie, żebyś mnie odprowadzał na dworzec. Mam nadzieję, że w drodze do Paryża i potem, przez morderczy ocean, będę mogła nieprzerwanie pić.Piliśmy w ciszy przygotowani, że w każdej chwili usłyszymy skrzypienie opon na żwirze. Usłyszeliśmy je wreszcie, zobaczyliśmy światła reflektorów i dobiegł nas dźwięk klaksonu uruchomionego przez szofera. Hella odstawiła kieliszek, otuliła się płaszczem i ruszyła w kierunku drzwi. Podążyłem za nią z walizką. Wspólnie z kierowcą upchnęliśmy bagaże w samochodzie; cały czas zastanawiałem się gorączkowo, co powinienem powiedzieć na pożegnanie, aby zneutralizować posmak goryczy. Nic jednak nie przychodziło mi do głowy. Hella też nie odzywała się słowem. Stała wyprostowana pod ciemnym zimowym niebem i patrzyła przed siebie. Gdy wszystko było gotowe, podszedłem do niej.- Naprawdę nie chcesz, żebym pojechał z tobą na dworzec, Hellu?Spojrzała na mnie i wyciągnęła dłoń.- Żegnaj, Dawidzie.Pochwyciłem tę dłoń. Była zimna i sucha jak jej wargi.- Żegnaj, Hellu.Wsiadła do taksówki. Patrzyłem na samochód jadący podjazdem i wyjeżdżający na ulicę. Pomachałem w ostatnim geście pożegnania, ale Hella nie zareagowała.Horyzont przed moim oknem zaczyna jaśnieć, szarość nieba przemienia się w ...
... fioletowy błękit. Spakowałem walizki i posprzątałem dom. Klucze leżą przede mną na stole. Pora, żebym się przebrał. Wkrótce, gdy horyzont stanie się jeszcze jaśniejszy, pojawi się na zakręcie autobus, którym pojadę do miasteczka, na dworzec, do pociągu zmierzającego do Paryża. Nadal jednak nie mogłem ruszyć się z miejsca.Na stole leży też niebieska koperta - list, w którym Jacques firmuje mnie o terminie wykonania wyroku na Giovannim.Nalewam sobie małego drinka i obserwuję własne odbicie w szybie, które staje się coraz bledsze. Jakbym rozpływał się w nicość na własnych oczach - ten fakt zaczyna mnie bawić i uśmiecham się do siebie.Teraz zapewne otwierają się bramy przed Giovannim, aby w zamknąć się z łoskotem, bramy, które już nigdy potem się dla niego nie otworzą ani nie zamkną. A może jest już po wszystkim? A może się dopiero zaczyna? Może Giovanni wciąż siedzi w celi i wraz ze mną obserwuje nadejście poranka? Może właśnie teraz dochodzi go szept z końca korytarza, trzej mężczyźni w czerni zdejmują buty, jeden z nich niesie pęk kluczy. Całe więzienie jest ciche, czeka, zastygło w grozie. Trzy piętra niżej cichnie krzątanina na kamiennej posadzce, cichnie na chwilę, ktoś zapala papierosa. Czy on umrze sam? Nawet nie wiem, czy śmierć w tym kraju jest pojedynczym czy masowym aktem? I co powie księdzu?- Rozbierz się - coś mi mówi - już najwyższy czas.Przechodzę do sypialni, gdzie na łóżku leżą rzeczy, które mam włożyć. Obok stoi ciągle jeszcze otwarta walizka. Zaczynam się rozbierać. W ...