1. Moj Giovanni


    Data: 29.10.2023, Kategorie: Geje Autor: orfeusz

    ... pokoju wisi lustro, duże lustro. Widzę niezwykle wyraźnie to lustro.Twarz Giovanniego pojawia się przede mną jak nieoczekiwana latarnia ciemną, ciemną nocą. Oczy jego - jego oczy błyszczą jak u tygrysa, patrzą prosto przed siebie i obserwują zbliżanie się ostatniego wroga. Każdy włosek na jego ciele się jeży. Nie potrafię odczytać wyrazu jego oczu: jeśli to przerażenie, to nigdy dotąd takiego przerażenia nie widziałem, jeśli zaś udręka, to podobnej udręki jeszcze dotąd nie odczuwałem. Podchodzą, klucz obraca się w zamku. Dopadli go. Krzyknął. Patrzą na niego z dystansu. Wloką go do drzwi celi, korytarz rozciąga się przed nim jak cmentarz przeszłości, więzienie zaczyna wirować. Giovanni może zaczyna jęczeć, a może nie wydaje głosu? Podróż rozpoczyna się. A może krzyczy nadal? Krzyki odbijają się echem od kamieni i żelaza. Widzę, jak zwierają się mu nogi, usta i pośladki drżą, tajemniczy młot zaczyna walić. Poci się, a może ma skórę suchą. Ciągną go, a może idzie o własnych siłach. Ich uchwyt jest żelazny, jego ręce już do niego nie należą.Wzdłuż korytarza, po żelaznych schodach prowadzących do serca więzienia, a stąd do służbówki księdza. Pada na kolana. Pali się świeca, Najświętsza Dziewica spogląda na niego.Święta Mario, Matko Boża.Ręce mi się pocą, ciało staje się otępiałe, pobladłe i suche. Dostrzegam to kątem oka w lustrze.Święta Mario, Matko Boża.Żarliwie całuje krucyfiks. Ksiądz delikatnie podnosi krzyż. Potem podnoszą Giovanniego. Podróż się rozpoczyna. Ruszają w ...
    ... kierunku innych drzwi. Jęczy. Chce splunąć, ale zaschło mu w ustach. Nie może prosić, żeby mu pozwolono pójść za potrzebą - zresztą za kilka sekund nie będzie to mieć już żadnego znaczenia. Wie, że za drzwiami, które się zbliżają, czeka gilotyna. Te drzwi to brama, której tak długo szukał chcąc uciec z tego brudnego świata, od tego brudnego ciała.- Już najwyższy czas.Postać w lustrze zmusza mnie do odwrócenia się i spojrzenia. Dostrzegam własną postać, którą skazano na śmierć. Jest chuda, koścista i obojętna, ucieleśnienie tajemnicy. Nie wiem, co w tym ciele się tłucze, czego to ciało szuka. Zostało uwięzione w lustrze, tak jak w czasie, i zmierza ku odsłonięciu.Kiedy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, rozumowałem jak dziecko, myślałem jak dziecko, lecz kiedy dorosłem, porzuciłem dziecinne odruchy.Pragnę, aby spełniła się ta przepowiednia. Pragnę zbić lustro i być wolny. Spoglądam na swoje przyrodzenie, moje kłopotliwe przyrodzenie, i zadaję sobie pytanie, jak je można okupić, jak mógłbym uchronić je od gilotyny. Droga do grobu już się zaczęła, droga do rozkładu osiągnęła już półmetek. Jednak klucz do zbawienia, które nie może uratować mego ciała, ukryty jest we mnie.Drzwi są przed nim. Wokół niego panuje ciemność, a w nim samym - cisza. Potem drzwi się uchylają, a on stoi samotny i cały świat odpada od niego. Skrawek nieba w górze zdaje się krzyczeć, choć on nie słyszy żadnego dźwięku. Ziemia usuwa mu się spod nóg, zostaje rzucony na twarz, w ciemność, i rozpoczyna się jego ...