Moj Giovanni
Data: 29.10.2023,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz
... wir hulanek i ekscesów - każdemu z nich to się zdarzyło. Musiał to być triumf dla wszystkich barze, kiedy Giovanni wparował sam do baru.Potrafię sobie nawet wyobrazić przebieg rozmowy:- Alors, tu es revenu? - mówi Guillaume z uwodzicielskim, szyderczym i wszystko mówiącym spojrzeniem.Giovanni zauważa, że ten nie życzy sobie, by mu przypominano jego ostatni wybuch wściekłości, i że stara się być miły. Ale twarz Guillaume'a, jego głos, zachowanie, zapach są dla Giovanniego nie do wytrzymania. Przed sobą ma prawdziwego, nie wyimaginowanego Guillaume'a. Kiedy musi się w odpowiedzi uśmiechnąć, zbiera mu się na wymioty. Guillaume jednak tego nie dostrzega i zaprasza go naturalnie na drinka.- Myślałem, że może potrzebujesz barmana - mówi Giovanni.- Czyżbyś szukał pracy? Myślałem, że twój Amerykanin kupił ci roponośne pole w Teksasie.- Nie. Mój Amerykanin... - robi ruch ręką - ... odfrunął. - Śmieją się obaj.- Amerykanie zawsze fruwają. Nie można ich traktować serio - objaśnia Guillaume.- C'est vrai. - Giovanni wypija trunek nie patrząc w jego stronę. Wygląda na okropnie zakłopotanego i pogwizduje pewno nieświadomie, aby sobie dodać animuszu. Guillaume natomiast nie może oderwać od niego wzroku ani zapanować nad swoimi rękami.- Przyjdź później, jak będę zamykał. Pomówimy o tej pracy - dodaje na koniec.Giovanni kiwa głową i wychodzi. Wyobrażam sobie, że potem na ulicy spotyka koleżków, pije z nimi, śmieje się, stara zebrać odwagę. Mijają godziny. Wiele by dał, żeby ktoś mu powiedział, ...
... by nie wracał do Guillaume'a, nie dawał mu się dotknąć. Koledzy jednak go przekonują, że Guillaume jest bardzo bogaty i że od takiej głupiej starej cioty można wiele wycyganić, jeśli się tylko umie sprytnie postępować.Nikt się nie pojawia na bulwarze, kto mógłby z Giovannim porozmawiać i go poratować. Czuje, że umrze.Zbliża się pora, kiedy trzeba wracać do baru. Idzie tam samotnie. Przed drzwiami się waha. Najchętniej by zawrócił, uciekł. Tylko że nie ma dokąd. Patrzy wzdłuż długiej, ciemnej i krętej ulicy, jakby szukał kogoś. Nikogo nie ma. Wchodzi więc do baru. Guillaume zauważa go natychmiast i daje dyskretny znak, żeby poszedł na górę. Idzie po schodach na uginających się nogach. Stoi w pokoju Guillaume'a, pośród jego jedwabnych ubrań, szminek, perfum, i spogląda na łóżko.Wkrótce pojawia się Guillaume i Giovanni próbuje się uśmiechnąć. Piją. Guillaume staje się natarczywy, sflaczały i spotniały, a przy każdym dotknięciu jego ręki Giovanni coraz bardziej się wzdraga i odsuwa z wściekłością. Guillaume znika na chwilę, po czym wraca ubrany w swój pretensjonalny szlafrok. Każe Giovanniemu się rozebrać.W tym momencie chyba Giovanni uświadamia sobie, że dłużej tego nie zniesie, że nie zdoła się do tego zmusić. Przypomina sobie o pracy. Próbuje rozmawiać, być rzeczowy, rozsądny, ale rzeczywiście jest już za późno. Guillaume osaczył go niczym morze i myślę, że udręczony niemal do obłędu Giovanni czuje, że tonie, że został pokonany. Guillaume dopiął swego. Myślę, że gdyby do tego ...