Moj Giovanni
Data: 29.10.2023,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz
... nie doszło, Giovanni by go chyba nie zabił. Osiągnąwszy rozkosz, podczas gdy Giovanni leży jeszcze dławiąc się, Guillaume staje się ponownie człowiekiem interesu. Spaceruje po pokoju, tam i z powrotem, przytacza doskonałe argumenty, dlaczego to nie może go zatrudnić. Wśród wszystkich tych powodów, które wymyśla, ten prawdziwy pozostaje ciągle kryty, choć obaj, każdy na swój sposób, go widzą: Giovanni, niczym gasnąca gwiazda ekranu, stracił siłę przyciągania. Wszystko o nim wiadomo, jego tajemnica została odkryta. Giovanni z pewnością to czuje, a wściekłość narastająca w nim miesiącami teraz wzbiera zwielokrotniona wspomnieniem rąk i ust Guillaume 'a. Przez chwilę przypatruje mu się w milczeniu, następnie zaczyna krzyczeć. Guillaume nie pozostaje mu dłużny. Z każdym słowem Giovanniemu coraz bardziej huczy w głowie i czarne płatki fruwają mu przed oczami. Za to Guillaume jest w siódmym niebie i aż zaciera ręce z zadowolenia - już dawno nie otrzymał tak wiele za nic. Rozgrywa tę scenę do końca. Delektuje się tym, że twarz Giovanniego staje się purpurowa, głos ochrypły, z nie skrywaną uciechą obserwuje twardniejące mięśnie na jego szyi. Mówi coś w przeświadczeniu, że role się odwróciły. Mówi jednak o jedno zdanie za dużo, o jedną zniewagę, o jedną kpinę za dużo i w ułamku sekundy rozpoznaje po tamtym zamilknięciu, po oczach Giovanniego, że się zagalopował, że powiedział coś, czego się nie da cofnąć. Giovanni na pewno nie chciał tego zrobić. Chwycił go i zaczął bić. Przy tym ...
... dotknięciu, przy każdym ciosie czuł, jak zaczyna spadać z jego serca nieznośny ciężar. Teraz z kolei Giovanni czuł się zachwycony. W pokoju wszystko przerzucone zostało do góry nogami, tkaniny podarte na strzępy, duszno było od zapachu perfum. Guillaume usiłował wydostać się z pokoju, ale Giovanni podążał w ślad za nim, teraz z kolei Guillaume'owi przyszło się poddać. I może właśnie w tej samej chwili, gdy dopadł wreszcie drzwi i miał już nadzieję, że uda mu się uciec, Giovanni skoczył nim, złapał pasek od szlafroka i okręcił mu na szyi. Potem tylko trzymał, szlochając i odczuwając coraz większą lekkość w miarę, jak Guillaume stawał się coraz cięższy, zaciskał pętlę i przeklinał. Wreszcie Guillaume padł na podłogę i Giovanni wpadł z powrotem do swego nędznego pokoju, na ulicę, w świat, w teraźniejszość i w cień śmierci.Wynajęliśmy w końcu ten duży dom, a ja tymczasem uzmysłowiłem sobie, że nie mam prawa tu przyjeżdżać. Kiedy go znaleźliśmy, nie miałem nawet ochoty na oględziny. Nic innego jednak nie miałem do roboty. Nie chciało mi się robić nic innego. Zastanawiałem się, prawdę mówiąc, czy by nie zostać w Paryżu na czas procesu, a może nawet odwiedzić Giovanniego w więzieniu. Wiedziałem jednak, że to nie ma sensu. Jacques, pozostający w stałym kontakcie z adwokatem i ze mną, odwiedził Giovanniego raz i oznajmił mi to, co sam doskonale wiedziałem - że ani ja, ani nikt inny nie może już dla niego nic uczynić.Może chciał umrzeć. Przyznał się do morderstwa na tle rabunkowym. Prasa ...