Na górze róże, na dole... na…
Data: 06.11.2023,
Kategorie:
Lesbijki
bdsm
wampiryzm,
Anal
humor,
Autor: Mjishi
... przenajświętsza! Taki wielki… takie wielkie, sztuczne coś mi wsadziłaś?! No a przysięgłabym, że to twoje! A idź! Demonie!
Na ten teatrzyk Jordan odpuściła, zażenowana. Ale i rozczulona.
— Proszę… nie żartuj już. Miałaś rację. Słabe teksty przychodzą ci naprawdę całkiem n a t u r a l n i e — podkreśliła porozumiewawczo i położyła się obok małolaty.
Przez chwilę śmiały się jeszcze. A potem leżały w ciszy.
Przełamanie ról zdecydowanie dobrze im poszło. Czuły się komfortowo w swoim towarzystwie. Ale im dłużej milczały, tym bardziej znów budowało się napięcie. Do głów zaczęły podkradać się wątpliwości. Co to w zasadzie wszystko było? Przygodny seks? Niesamowity, ekstatyczny, ale tylko seks? Czy akceptujące podejście Nir zostało odczytane? Czy dobrze zostało odczytane? Czy w ogóle tam było? Czy to rzeczywistość? A może jednak ten sen mrówki na wyspie?
W głowie Jordan mimowolnie zaczęły odtwarzać się najgorsze, dyktowane doświadczeniem niestety, scenariusze. Przeszłość mieszała się z teraźniejszością, a i domniemywaną przyszłością nawet. I wtedy właśnie poczuła, jak Słońce szuka jej dłoni pod pościelą. Jak ostrożnie, ale pewnie, łapie ją za dwa palce. Ściska. I znów zalewa całe ciało tym jasnym ciepłem.
Ciemnowłosa odwróciła głowę by na nią spojrzeć. Odpowiedziała uspokajającym ściśnięciem i dostrzegła, jak niesamowicie zadowolony wyraz to wywołało.
Uśmiechnięta twarz podlotka zwróciła się w jej stronę. Z chwili na chwilę grymas stawał się coraz bardziej ...
... podstępny.
— No wszystko fajnie, ale chyba będę składać zażalenie.
Jordan aż się zapowietrzyła z niedowierzania.
— Że co proszę?
— No… zażalenie — powtórzyła ruda i wgramoliła się na nią. — Wiesz, to takie coś… Ała! No nie szczyp mnie w tyłek!
— Wiem, co to jest zażalenie, kochanie. Bardziej interesuje mnie czemu chciałabyś je złożyć — głos wampirzycy zmienił się lubieżnie. Prawa dłoń przesunęła się od pośladka w górę ciała dziewczyny i chwyciła ją za policzki. — Czyżbyś chciała mnie zmotywować do wymierzenia ci kolejnej kary?
~~
Oj. Ojojojojojojoj.
Kiedy mnie tak łapie… I tak prowokacyjnie na mnie patrzy…
Skup się! Teraz nie czas na uległości!
Ale… Ale ona jest taka…
No tak. Idealna taka. Jest. Dominująca.
Starsza. Silna…
Sup się! na litość boską!
Skupiam się. Tylko… na czym? Jej jasno-niebieskie oczy świdrują dziurę w moich myślach.
Nie. Nie. Nie teraz, nooo!
Opanuj się.
Już. Opanowuję się. Obiecała mi coś przecież. Że jak będę grzeczna… No to chyba mi się udało zasłużyć, prawda? Nawet udało mi się nie skomentować faktu, że słowo „grzeczna” w sumie nic nie znaczy. Że nie ma sensownej definicji w słowniku.
— Nie — odpowiadam. — Ale obiecałaś mi coś… — waham się przez chwilę. Powiedzieć „pani”, czy nie powiedzieć. Ona patrzy na mnie. Tak wyczekująco. Chyba wie, nad czym się zastanawiam. I nic nie robi. Ech… No zależy mi na jej zadowoleniu, ale takie małe niedopowiedzenie chyba krzywdy jej nie zrobi, prawda? Poza tym… No umówmy ...