Na górze róże, na dole... na…
Data: 06.11.2023,
Kategorie:
Lesbijki
bdsm
wampiryzm,
Anal
humor,
Autor: Mjishi
... przypadkiem o swojej wegańskiej krwi? Przecież weganie nie jedzą miodu.
— No weganie nie jedzą. Ale ja jem. A ta pasieka jest akurat innowacyjna. Bo to miks barci i uli w starym stylu. Zaczęło się od leśnych pszczół miodnych. I one się same rozmnażają. Nic nie kupujemy internetowo, nie ma zapładniania, likwidacji mateczników, gazowania i tym podobnych. Generalnie budujemy różne typy uli i sprawdzamy, w których się lęgną najchętniej i które mają najlepsze warunki. To takie osiedle eksperymentalne — śmieję się pod nosem. Zawsze bawi mnie to porównanie. — My budujemy domki po całym lesie, a potem sprawdzamy kto się do nich wprowadził i jak żyje. Robimy pszczołom big brothera*. He he. I w tym roku mogliśmy po raz pierwszy pozyskać plaster miodu. Po czterech latach! Starczyło dla każdego po łyżce!
~~
Patrzyła na nią, tak zaabsorbowaną swoim światem. Podekscytowaną i zadowoloną. I stwierdziła, że mogłaby słuchać częściej tego rozświergotanego głosu w swoim łóżku. A trzeba podkreślić, że Jordan nie lubiła rozmów w łóżku. A zwłaszcza swoim.
— A jak pozyskaliście ten plaster, skoro nie gazujecie pszczół? — pytanie zadała tylko dlatego, żeby więcej jej takiej zobaczyć. Odpowiedź nie była istotna.
— Aha! I widzisz! Dlatego właśnie jestem bezcennym członkiem tej grupy! Bo hasam sobie między tymi pszczołami i one mnie lubią! Wiesz, że pszczoły potrafią rozpoznawać twarze? — Jordan przecząco pokręciła głową. — No to potrafią. Anyways*… Bardzo lubię spędzać czas z ...
... pszczołami. To mnie relaksuje. I chodzę między nimi bez niczego. Pszczoły się mnie nie boją i nie traktują jako zagrożenia. I dlatego to właśnie ja biorę miód. Wbijam do ula i zbieram co mogę. Pszczoły mi mówią, ile mogę. I są super milusie.
Rozczulenie rozczuleniem, ale ta dawka informacji sprawiła, że jedna brew Jordan uniosła się w cynicznym grymasie.
— Pszczoły? Ci mówią? Uhuuum — mruknęła.
Na jej ton młoda wywróciła oczami.
— A nie, przepraszam. Chodziło mi o krasnoludki! Je w puszczamy do uli i one zbierają miód! Bardziej wiarygodna historia, w a m p i r z e ? — ironizowała, na co Jordan roześmiała się głośno.
— Absolutnie nie. W życiu nie uwierzę, że udało ci się nakłonić jakiegokolwiek krasnoludka by wlazł do ula. One nie znoszą pszczół. I motyli. A już na pewno nie uwierzę, że udało ci się nakłonić jednego z tych małych, podstępnych i łakomych gnojków do oddania ci miodu. Taką historię możemy wsadzić między bajki.
Nir również się roześmiała.
— No proszę! Czyli jednak. Moja opowieść nagle nabiera wiarygodności!
— Punkt dla ciebie — przyznała i wstała. — Chodź. — Szybkim ruchem ściągnęła z niej kołdrę. — Przyda nam się prysznic. I temu też — sięgnęła po rzuconego strap-ona.
Dziewczyna skuliła się i schowała twarz w dłoniach. Najwyraźniej lekko zawstydzona.
— Jordan? — zagadnęła, kiedy kobieta zbierała liny i inne zabawki.
— Hmm?
— A ty?
— Co ja? — spojrzała na nią, schylając się po kolejne rzeczy.
— No… co robisz? Tak ...