Debiutant
Data: 18.10.2019,
Kategorie:
szefowa,
BDSM
uwodzenie,
emigracja,
Autor: GreatLover
... nawet pisnąć w sprawie naszych płac i zapierdalaliśmy dalej jak szczury, za marne kilka dolców na godzinę.
- Pierdolę to wszystko – powiedział pewnego wieczoru Adam, gdy siedzieliśmy na swoich pryczach.
Wyszperał ze swojego plecaka butelkę wódki i kiwnął nią w moją stronę zachęcającym gestem. Wolno pokręciłem głową.
- Lepiej poczekajmy z tym do piątku, jak będziemy mieli fajrant. Jutro szykuje się harówka i Smith chciałby mieć nas na chodzie – powiedziałem licząc w duchu, że przemówię mu do rozumu.
- Pierdolę Smitha – rzucił wściekle Adam, uniósł wódę nad głowę i krzyknął krótkie "E!" w stronę załogi.
Dostrzegło go kilku Ruskich, którzy na widok alkoholu zaczęli wołać go do siebie. Adam dźwignął się ciężko z pryczy i ruszył w ich stronę.
- Uważaj co robisz – rzuciłem krótko w stronę jego pleców.
- Jesteś zwolniony – powiedział Smith
- Ja nieste..... niejssstem... pijany – wybełkotał Adam starając się podnieść z pryczy.
- On rozumie, co do niego mówię? – spytał mnie Smith patrząc na mnie uważnie.
- Eeee... - odpowiedziałem, nie za bardzo wiedząc, co mam powiedzieć.
Był ranek, cała ekipa była gotowa do wymarszu na kolejny dzień pracy. Cała, oprócz Adama, który dosłownie przelewał się w na swoim posłaniu. Chwyciłem go za ramię i potrząsnąłem nim mocno.
- Wstawaj....wstawaj do kurwy nędzy albo wpakujesz nas w kłopoty! – powiedziałem ściszonym głosem widząc, jak jego głowa bezwładnie majta się na boki.
- Nie mam na to czasu. Jak ...
... oprzytomnieje to powiedz mu, że ma stąd wypieprzać. Ekipa! Wychodzić! – huknął wskazując drzwi i po chwili zostałem sam z nieprzytomnym kolegą.
Korzystając z tego, że zostaliśmy sami na kwaterze zastosowałem bardziej skuteczne metody przebudzenia, dając przy okazji upust swojej złości.
- No COOOOOOOO?! – Adam wydarł się, gdy z całej siły zdzieliłem go pięścią w twarz.
- JAJCO! – wykrzyknąłem wściekle, opryskując go śliną, czego najwyraźniej nie poczuł, a być może w ogóle się tym nie przejął – Wpakowałeś się w niezłe gówno! Smith kazał ci wypierdalać!
- Nic mnie to nie obchodzi – mruknął niewyraźnie Adam dźwigając się na pryczy i pocierając twarz – która to?
- Mieliśmy wyjść na zmianę dziesięć minut temu!
- Jebać to – odpowiedział mi obojętnym tonem i zaczął się rozglądać po kwaterze. Dobrze wiedziałem, że szuka materiału na przygotowane porannego klina – masz coś? – spytał mnie całkiem serio.
- Ocipiałeś?! Musimy stąd wychodzić!
- Ja nigdzie się stąd nie ruszam
W tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i do środka wszedł Smith.
- Jeszcze tutaj jesteście? – spytał krótko i raźnym krokiem podszedł do Adama – wynoś się stąd, chłopcze
Zanim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć, czy zareagować w jakikolwiek sposób, Smith sięgnął po Adama, chwycił go za ubrania i wywlókł go na zewnątrz. Zszokowany patrzyłem jak znika z nim na zewnątrz a potem przez małe okienko obserwowałem lot mojego kolegi, który pędził na spotkanie z ziemią. Wylądował płasko, bez telemarka, nie ...