Eliza cz.2
Data: 17.11.2023,
Kategorie:
Lesbijki
Autor: ulsterka
... metalowymi końcówkami, rozbiłam kotlety. Sól, pieprz, szybka panierka. Eliza w tym czasie zdążyła umyć ziemniaki, zalać wodą i postawić garnek na kuchence.
- Umówmy się, że ziemniaki na kuchence są na bank posolone, unikniemy wtedy ciągłego pytania siebie nawzajem – powiedziałam, z szafki nad zlewem wyciągnęłam słoik z solą
i posoliłam ziemniaki.
Eliza przytuliła się do mnie ze łzami w oczach. Schowałam sól.
- Co się stało? Siadamy, mamy jeszcze trochę czasu – powiedziałam i ze swoim kieliszkiem usiadłam w fotelu. Eliza ze swoim usiadła w d**gim ciągle z mokrymi oczami.
- Ty o tych ziemniakach…, to poważnie? – zapytała.
- A niby co ma być na niepoważnie?
- Bo powiedziałaś to tak, jakbyśmy… - nie dokończyła.
„Ale ty jesteś głupia!” – pomyślałam o sobie. Wreszcie dotarło do mnie, co mówi Eliza.
- Bardzo bym chciała, ale świetnie cię rozumiem, ja się przełamałam, niektórzy wiedzą i to wcale nie boli – powiedziałam.
- Wiesz – powiedziała Eliza – ja też bym bardzo chciała, ale nawet nie wyobrażam sobie w tej chwili takiej rozmowy w domu, poza tym widzę wokół ciebie samych życzliwych – łzy ciekły jej jedna po d**giej.
Wstałam i przyniosłam całe pudełko chusteczek z blatu i położyłam na stoliku. Podniosłam jej twarz obiema dłońmi i pocałowałam Elizę w usta.
- Eliza, dorośli ludzie mają do tego zupełnie inny stosunek niż gówniarzeria.
- Dorosłych i gówniarzerię to ja sobie mogę olać, ale rodzice…
- Uwierz mi, bo przechodziłam te same ...
... rozterki. Moi i mój brat zgodnie powiedzieli,
że najważniejsze, żebym była szczęśliwa i ten ktoś ze mną też powinien, i wcale nie wstali od stołu wściekli, a tego się obawiałam najbardziej.
Eliza przestała płakać i popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- Naprawdę? Ile wtedy miałaś lat?
- Dwadzieścia siedem – odpowiedziałam - i to był akurat ten wiek, kiedy mamuśki marzą, żeby zostać babciami, a jednak nie było rwania włosów z głowy – dokończyłam.
Dotarło do mnie, że pralka przestała prać. Poszłam szybko do łazienki, wyciągnęłam z pralki prześcieradło i powiesiłam na wiszącej już na balkonie narzucie.
- Nie myśl teraz o tym – powiedziałam przechodząc obok fotela Elizy i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki resztę wina, wstawiłam nowe, a stare postawiłam na stoliku.
- Rozlej do końca – powiedziałam i wróciłam do kuchni. Zamieszałam surówkę, wstawiłam na gaz ziemniaki, wyciągnęłam z piekarnika patelnię i na małym ogniu rozgrzewałam margarynę. Wróciłam do pokoju, kieliszki były już pełne. Usiadłam i od razu wypiłam połowę. Wzięłam telefon do ręki i zrobiłam Elizie zdjęcie.
- Przestań! Taką rozmazaną?! Ale chyba nie chcesz nigdzie wysyłać? – tu była ostro zaniepokojona.
- Ciebie? Moją Elizę? Wysyłać gdzieś? – nie żartuj! Wpadłam tylko na pewien pomysł, ale zobaczysz to…, chyba najwcześniej we wtorek – odpowiedziałam.
- Czyli nie muszę się bać? – dopytywała.
- W żadnym wypadku – wstałam i poszłam do kuchni zmniejszyć gaz pod ziemniakami, ponieważ zaczęły się ...