1. Piotruś pan


    Data: 20.11.2023, Autor: Indragor

    ... zakończyła tajemniczo Jagoda.
    
    – Pewnie, czemu nie, przyjdę, skoro zapraszacie. – Pomny ostrzeżenia siostry, zgodziłem się od razu.
    
    – Czyli jesteśmy umówieni. A teraz możesz iść. – Po tych słowach Jagoda wygoniła mnie z domu.
    
    To było w poniedziałek. W środę, przed ważną sobotą, byłem umówiony z kumplem, ale nic z tego nie wyszło. Aby zabić czas, włóczyłem się trochę po mieście. Koło południa wróciłem do domu i zaraz z pokoju siostry dobiegły mnie śmiechy. No tak, Jagoda z Agatą znowu u niej siedzą. Zapukałem do drzwi.
    
    – Otwarte! – Chyba wszystkie zawołały chórem.
    
    Drzwi zawsze były otwarte, nie było w nich zamka, ale miałem taką umowę z siostrą, że gdy pukam, a ona woła „otwarte”, to można wejść. Jak woła „zamknięte”, to nie można.
    
    – Hej! – rzuciłem, zaglądając do środka.
    
    – Wejdź do nas – zawołały jedna przez drugą.
    
    – Tylko się przebiorę – powiedziałem.
    
    Dziewczyny wystrojone, wymalowane, nie wypada w byle czym się pokazywać, tym bardziej że o coś przybrudziłem nogawkę spodni.
    
    Mówi się, że najgorsze, gdy ktoś zastanie faceta ze spuszczonymi spodniami. Właściwie to miałem nie tyle spuszczone, ile zdjęte, gdy do mojego pokoju wparowała jak gdyby nigdy nic Jagoda.
    
    – Nie wchodzi się bez pukania! – Próbowałem ją powstrzymać i przypomnieć o dobrych manierach.
    
    – Gówno tam! Tylko do dziewczyny… – Natychmiast skontrowała. Widać było, że jeszcze chciała coś powiedzieć, ale tylko mruknęła, gdy jej wzrok utknął na moich slipkach w kolorowe paski.
    
    Jej ...
    ... konsternacja nie trwała długo. Szybkim krokiem podeszła i nim się zorientowałem, wsadziła rękę mi między nogi, aż krzyknąłem z zaskoczenia, cofając się pół kroku i opierając o meblościankę za mną.
    
    Patrząc w dół, zaczęła mnie tam pieścić, powodując pęcznienie, wiadomo czego. Gdy już mi go postawiła, objęła dłonią jądra, nadal przez majtki, i podniosła wzrok.
    
    – Jak ja bym chciała, teraz cię tu ścisnąć, byś wił się z bólu mi pod nogami i błagał o litość.
    
    Poczułem, jak na czoło występują mi kropelki potu. Co prawda Kaśka mówiła, że nie jest taka groźna, na jaką wygląda, ale co, gdyby akurat teraz się zapomniała? A jeszcze mówiła to z taką jakąś dziką satysfakcją. Lepiej było stać spokojnie.
    
    Po tych słowach Jagoda spojrzała mi prosto w oczy, przesunęła zębami po dolnej wardze, aż cmoknęła i wznawiając bardzo przyjemne pieszczoty, kontynuowała:
    
    – Ale nie mogę. Kaśka mi zabroniła. I to mnie martwi. Jak przyjdziesz w sobotę, bo przyjdziesz, prawda? – w tym momencie mocniej ujęła przez slipki silnie już naprężonego penisa.
    
    – Oczywiście, będę – wysapałem podniecony.
    
    – Dobrze – Jagoda wróciła do delikatnych pieszczot. – I właśnie jak przyjdziesz, martwi mnie, skoro Kaśka zabroniła, to będziemy obie zupełnie bezbronne. Będziesz mógł z nami zrobić wszystko, co zechcesz, nawet zbić. Ale chyba ty nie jesteś taki, aby bić bezbronne dziewczyny?
    
    – Jasne, że nie – odrzekłem bez zwłoki.
    
    – Tak myślałam.
    
    Dziwne, ale w jej głosie wyczułem zawód. Tylko po co miałbym bić ...