1. Piotruś pan


    Data: 20.11.2023, Autor: Indragor

    ... mowy ciała, wyczytuję, że podobam się jej, ale jak się odezwie… brak szacunku. A mogłaby przynajmniej udawać. W końcu jestem starszy od niej. A tu nic.
    
    – Hej Poziomka.
    
    Też ugodziłem ją celnie. Nie cierpi, jak ją się tak nazywa. Jeszcze bardziej nie lubi, jak nazywa się ją „Smerfetką”. No wiecie, jagoda jest niebieska i Smerfetka też. W dodatku Jagoda jest blondynką. Nie chciałem jej jednak aż tak drażnić, bo wtedy poskarżyłaby się Kaśce. Nie dlatego, że czułaby się taka skrzywdzona, tylko by mi bardziej dokuczyć. Musiałbym wysłuchiwać wymówek siostry.
    
    A to, że mój strzał był celny, świadczył grymas złości, jaki pojawił się na do tej pory jej wesołym obliczu.
    
    Rzuciła wór ze śmieciami, podniosła rękę, jakby chciała mnie walnąć, i z tym grymasem złości ruszyła w moim kierunku. Trochę się przestraszyłem, pomyślałem, czy czasem nie przedobrzyłem z tą „Poziomką”. Odruchowo cofnąłem się w kąt małego przedsionka klatki schodowej. Jednak gdy stanęła tuż przede mną, jej oblicze się rozpogodziło. Wtedy stało się coś, czego nigdy w życiu bym się nie spodziewał. Prędzej, że spadnie samolot na nasz blok. Jagódka wyciągnęła rękę i złapała mnie przez dresy za jaja. Aż jęknąłem z bólu, bo zrobiła to dość brutalnie.
    
    – Zabolało? – warknęła wściekle.
    
    – Pewnie – odpowiedziałam zbolałym głosem, ledwo mogąc z siebie wydusić to jedno słowo.
    
    – I dobrze, miało boleć. Nie ruszaj się, bo ścisnę i bardziej zaboli. – kontynuowała tym samym wściekłym tonem.
    
    Dotarło do mnie, że ...
    ... znalazłem się w wyjątkowo głupiej sytuacji. Nie miałem żadnego ruchu. Gówniara miała mnie w garści. Mogłem co prawda spróbować uwolnić się od jej ręki, ale wolałem nie sprawdzać, czy spełni swoją groźbę. Wyglądała na zdesperowaną, czyli mogłaby to zrobić. A jeszcze Jagoda jest dżudoczką i to ponoć dobrą, jak zapewniała mnie siostra.
    
    – Co robisz? Puść! – jęknąłem w desperackim akcie obrony. Nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia.
    
    – Wy chłopaki – sączyła jad, równocześnie przesuwając dłoń to w górę to w dół po klejnotach rodowych – sądzicie, że jesteście stworzeni do rządzenia, że możecie rozkazywać dziewczynom albo je obrażać, a one mają potulnie słuchać i robić co zechcecie. – Gadała, cały czas, masując mnie w kroczu, dość zręcznie, przyznaję, aby nie było monotonnie. A z każdym jej słowem albo raczej ruchem jej ręki na moich genitaliach, coraz bardziej biło mi serce, coraz bardziej robiło się ciepło i coraz bardziej, zupełnie nieadekwatnie do okoliczności, twardniał mój atrybut męskości. – ...ale wystarczy, że dziewczyna złapie was mocno za pewne miejsce, a zrobicie wszystko, co będzie chciała, prawda? – zapytała, wyraźnie oczekując odpowiedzi.
    
    Ponieważ się nie odzywałem, przesunęła dłoń między uda, kładąc palce na jądrach i lekko pociągając w górę, powtórzyła słodziutko:
    
    – Prawda? Czy mam ścisnąć?
    
    – Prawda, prawda – szybko odpowiedziałem z chęci, by dokończyła „ręczną robótkę”, czułem zbliżający się finał. OK. Nie będę kłamał: ze strachu też.
    
    Jagódka wznowiła ...
«12...456...24»