1. Gdzieś u wybrzeży Andamanów (I)


    Data: 21.11.2023, Kategorie: nieznajomy, Podglądanie bezludna wyspa, Autor: Wenna

    ... zaciskając jednocześnie usta i marszcząc srogo brwi. Wyszedł, śmiejąc się w duchu i przeklinając własną głupotę.
    
    Zaraz po jego wyjściu, Lena opadła na fotel, czując, że jej kolana robią się miękkie jak masło. Dlaczego musiała go znowu spotkać! Oprócz tego, że wywoływał u niej złość, pojawiała się też cała gama innych uczuć. Fascynacja była chyba najsilniejszym z nich. Jego wzrok… tembr głosu. I te dłonie. Niechcący pomyślała, jak by cudownie było poczuć ich dotyk i zrobiło jej się gorąco. Co on tu robił?! Jak długo tu stał? I przede wszystkim: co zobaczył?
    
    Ubrała się do końca i zeszła na kolację. Oczywiście już tam był. Siedział sam przy stoliku i wcinał jajecznicę z kiełbasą. Rozejrzała się po sali. Niestety jedyne wolne miejsce było obok niego. To znaczy to miejsce i jeszcze jedno, obok śliniącego się staruszka i jego opiekuna. Mogła się tak nie guzdrać! Feliks zobaczył ją i puścił oko.
    
    – Oh, kogóż moje piękne oczy widzą – zakpił. Najwyraźniej odzyskał dobry humor. Ze sposobu w jaki się na nią patrzył wywnioskowała, że jednak sporo zobaczył wtedy w łazience. Spojrzała na niego ostro i postanowiła, że nie będzie się wdawać w bezsensowne przekomarzanie się. Sięgnęła po rogalika i posmarowała go masłem.
    
    – Kto by pomyślał, że będziemy płynąć jednym statkiem, co? – ciągnął Feliks nie zrażony. – Nalać ci herbaty?
    
    – Nie, dziękuję i nie przypominam sobie, żebym była z panem na „ty”. A co do spotkania, to po prostu mam pecha.
    
    – Ja jestem skłonny uwierzyć, że ...
    ... mnie śledzisz. Może znowu chcesz mnie wrobić w jakąś kradzież, kto wie – warknął. Kobieta zaczynała mu działać na nerwy.
    
    – Oczywiście, o niczym innym nie marzę – syknęła i zlizała z palca odrobinę dżemu. Jego wzrok mimowolnie podążył za jej ruchem. – Może wrobię pana w jakieś morderstwo, kto wie.
    
    – A może nie zdążysz mnie w nic wrobić, bo prędzej sama zaczniesz wąchać kwiatki od dołu. Jestem pewny, że twój charakter wywołuje chęć mordu nie tylko u mnie.
    
    – Kwiatki od dołu? Na środku oceanu? – zaśmiała się perliście i natychmiast spoważniała. – Och, chce pan powiedzieć, że wywołuję u pana aż tak wielkie emocje…? – Spojrzała na niego spod rzęs. – Nic o mnie nie wiesz, koleżko.
    
    – Wiem tyle, że jesteś bardzo krzykliwa. Nie lubię tego u kobiet.
    
    – Miło mi. Jedz tę jajeczniczkę, bo ostygnie i się nią udławisz. Chociaż z tego akurat bym się cieszyła – powiedziała zjadliwie Lena, dopiła herbatę i wstała od stołu.
    
    – Już mnie opuszczasz? A miałem się spytać, czy nie wypijesz ze mną lampki wina.
    
    – Och, za bardzo by mnie korciło, żeby ci czegoś nie dosypać.
    
    – Jeśli chcesz mnie zaciągnąć do łóżka, wystarczy powiedzieć. Nie potrzebujesz tabletki gwałtu – uśmiechnął się bezczelnie. Lena prychnęła ostentacyjnie, odwróciła się na pięcie i wróciła do swojej kajuty. Zaczynało ją mdlić od kołysania. A kołysało coraz mocniej.
    
    Obudził ją upadek z łóżka i przeraźliwe zimno. Z przerażeniem odkryła, że w kajucie jest pełno wody. Otworzyła z trudem drzwi i wybiegła na pokład, ...
«1234...7»