Gdzieś u wybrzeży Andamanów (I)
Data: 21.11.2023,
Kategorie:
nieznajomy,
Podglądanie
bezludna wyspa,
Autor: Wenna
... sprawiło, że stanął jak wmurowany, a potem szybko cofnął się między drzewa.
Zza wielkiego kamienia wyszła właśnie Lena. Warto wspomnieć, że była całkowicie naga. Pochyliła się teraz nad sadzawką, która utworzyła się u stóp wodospadu i powolnymi ruchami zaczęła wypłukiwać jedyną część swojej garderoby, którą posiadała, nie licząc majtek. W tej pozycji Feliks mógł podziwiać jej wypięte w jego stronę i nadzwyczaj kształtne pośladki. Pełne piersi zwisały ciężko nad taflą wody i co chwilę muskały jej powierzchnię. Mężczyzna jęknął głucho, czując jak jego członek instynktownie reaguje. Kobieta wyprostowała się i odwróciła, żeby powiesić koszulę na gałęzi. A później pełnym gracji ruchem usiadła na skraju sadzawki i przerzuciła nogi na drugą stronę. Stanęła prosto pod lecącą z góry wodą. Zafascynowany mężczyzna obserwował, jak migoczące w porannym słońcu strugi rozbijają się o jej piersi. I w tym momencie kobieta wsunęła sobie rękę między uda… tego było już dla niego za wiele. Wyjął ze spodni członka i zaczął go ...
... masować w rytm kobiecej ręki poruszającej się miarowo w okolicach jej najwrażliwszego punktu. Lena najwidoczniej się rozkręcała, ponieważ oparła się plecami o nieobmywaną przez wodospad ścianę i drugą ręką chwyciła swoją pierś. Po chwili użyła do tego celu obu rąk i zaczęła powoli i zmysłowo masować swoje krągłości, podszczypując także sutki i wykonując jednoznaczne ruchy biodrami, które nie pozostawiały wątpliwości co do rzeczy, które sobie w tym momencie wyobraża.
Feliks także wyobrażał sobie wiele rzeczy. Szczególnie świeżo w pamięci miał swój wyuzdany sen. Kobieca dłoń wróciła na swoje dawne miejsce i zaczęła je pobudzać z nowym zapałem, który wywoływał serie westchnięć. Mężczyzna zaspokajał się silnymi, posuwistymi ruchami, a gdy zobaczył, że jej ciało wygina się łuk, a z jej ust dobywa się niemy krzyk rozkoszy, odpowiedział tym samym, wydając z siebie przeciągły jęk i tryskając na liście okolicznych krzaków. Oparł czoło o szorstką korę drzewa i chwilę dochodził do siebie, usiłując uspokoić galopujące serce.