Gdzieś u wybrzeży Andamanów (I)
Data: 21.11.2023,
Kategorie:
nieznajomy,
Podglądanie
bezludna wyspa,
Autor: Wenna
... na początku nie był taki do końca suchy…
Ponieważ kobieta nadal nic nie mówiła, tylko taksowała go nieśpiesznym i lekko ironicznym spojrzeniem, a on stanowczo nie czuł się panem sytuacji, zrozumiałym więc mogło wydawać się, że się zdenerwował. Nie był przyzwyczajony do tego, że to kobieta zbija go z pantałyku.
– Też wolałbym, żebyś była krzepkim i silnym mężczyzną, może wtedy miałbym większe szanse na przetrwanie – brnął dalej, a Lena nie wytrzymała i wybuchła szczerym śmiechem. Miała bardzo piękny śmiech i Felix wbrew sobie odkrył, że bezwiednie się uśmiecha.
– Dobra, dobra – powiedziała lekko zachrypniętym głosem. – Zastanówmy się, co dalej. A z tym krzepkim mężczyzną, to nie do końca ci wierzę, że wolałbyś go ode mnie.
– Felix – przedstawił się szarmancko. – Ugościłbym cię jakoś milej na pokładzie mojego statku, ale jak widzisz możliwości mam mocno ograniczone.
– Nie szkodzi, nie jestem wymagająca. Helena – odparła i uśmiechnęła się czarująco. Mężczyzna pomyślał, że nie każda wyglądałaby tak dumnie i rozkosznie jednocześnie, w skąpej, prześwitującej koszuli, przybrudzonym opatrunku, na pontonie dryfującym gdzieś u wybrzeży Andamanów.
– Co nie zmienia faktu, że i tak mam ochotę cię czasem udusić krzykliwa babo – zakpił i wyciągnął wiosła. Lena nic na to nie odpowiedziała, tylko usadowiła się z tyłu i postanowiła, że przez resztę podróży nie będzie się do niego odzywać.
Kiedy zmierzch już zaczął zapadać, a oboje powoli zaczęli godzić się z perspektywą ...
... spędzenia nocy na morzu, na horyzoncie pojawił się wąski pas lądu i zarysy palm.
– O tak, marzę o chłodnym prysznicu, tabletkach przeciwbólowych i miękkich poduszkach – wymruczała Lena i poklepała Feliksa po ramieniu. – Nie możesz szybciej wiosłować?
Mężczyzna spojrzał na nią ponuro i wytężył jeszcze bardziej mięśnie.
– Na twoim miejscu bym się tak tym wszystkim nie ekscytował. Bardziej prawdopodobne jest to, że na tej wyspie stoi jedynie kilka rybackich chatek, o luksusowym hotelu nawet nie wspominając.
– Mógłbyś przynajmniej nie pozbawiać mnie nadziei.
– Lubisz żyć złudzeniami, co?
Wziął się jednak ostro do wiosłowania i po dwóch godzinach udręki mogli wreszcie poczuć pod stopami miękki piasek plaży. Feliks wciągnął ponton w głąb lądu, a Helena zaczęła rozciągać obolałe mięśnie. Po krótkiej serii energicznych skłonów i podskoków, postanowiła rozejrzeć się trochę po wyspie. Po wyspie, ponieważ oboje nie mieli wątpliwości, że się na wyspie znajdują. Kiedy płynęli, mogli dostrzec, że kontury lądu zaokrąglają się. Sądząc także po jej najprawdopodobniej niewielkich rozmiarach, można było wysnuć wniosek, że jest niezamieszkana.
– Feliks! Musimy przynajmniej upewnić się, że nie ma tu żadnych ludzi! Powinniśmy obejść wyspę dookoła – upierała się Helena, podczas gdy mężczyzna beznamiętnie ostrzył kawałek drewna. Zawsze nosił w spodniach scyzoryk i wodoodporną zapalniczkę, dzięki czemu mógł teraz rozpalić niewielkie ognisko.
– Przestań się miotać i chodź tu – ...