Kryzys tożsamości (VII) - Nie-zwyczajna przysługa
Data: 25.11.2023,
Kategorie:
intryga,
bdsm
zemsta,
małżeństwo,
dwie kobiety,
Autor: CichyPisarz
... zwierz. Po chwili chciał usłyszeć, co ma do powiedzenia jego służka, wiec rozpiął knebel i rzucił go gdzieś w pościel. Podziwiał przy tym pręgi powstałe od obecności jego palców na bladej skórze pośladków. Uwielbiam takie rżniecie! - krzyczał w myślach, żałując, że tak długo zwlekali z wyznaniem prawdy o swoich pragnieniach. Żona co chwilę obracała głowę i spoglądała na niego, a zastygła sperma na twarzy posłusznej, której nie wytarły nieudolne ruchy głowy, próbujące otrzeć maź o pościel, dodawała jej brudnego, perwersyjnego wydźwięku. Błyszczący łańcuszek łączący zaciśnięte na sutkach klipsy, huśtał się miarowo lub ocierał o narzutę, kolejny klaps spadł na śliczne, falujące od silnych pchnięć pośladki, a on kolejny raz celował żylastą pałą w dziurkę, kiedy ta czasem wypadała z tunelu celowo, rzadziej przypadkiem. Pośladki po niezliczonych smagnięciach czerwieniły się niczym policzki "krasnej dziewuszki". Zawsze miał takie skojarzenia różowych rumieńców - z kobietą zza wschodniej granicy, którym siarczysty mróz malował czerwone policzki. A wszystko za sprawą jakiegoś radzieckiego filmu z czasów dzieciństwa. Teraz on robił podobnie, malował gładką skórę tyłka Marleny, ale smagnięciami dłoni. Uwielbiał kiedy witając się uderzeniem dłoni z podrażnioną skórą tyłeczka żony, ta stękała, wyrażając swój ból. W pewnym momencie przerwała ciszę.
- Za mocno!
- Co? - spytał pochłonięty waleniem żony w pozycji od tyłu, kiedy ona klęczała na łóżku.
- Za mocno! - powtórzyła przy ...
... akompaniamencie trzeszczącej ramy łóżka.
Kolejny raz zwracała mu uwagę, że jego dłoń spada na jej pośladki ze zbyt dużą siłą. Nawet w Sali Głównej rzadko kto, traktował ją tak bezwzględnie, chociaż tam nie zdobyłaby się na jakiekolwiek komentarze. Chwilę temu wyszła z roli uległej, bo scena dotyczyła życia małżeńskiego, nie "zawodowego". Musiała zareagować, bo kolejne smagniecie piekło, prawie paliło skórę pupy. Już nawet nie zwracała uwagi na klamry na sutkach, które wciąż dawały się we znaki receptorom czuciowym, ale piekąca skóra pośladków wręcz paraliżowała jej układ nerwowy.
- Złamałaś zasadę... - wymamrotał napomnienie, dysząc od wysiłku wkładanego w pchnięcia bioder. Nie było mu dane dokończyć zdania.
- Kamil - spojrzała mu prosto w oczy, dając mu do zrozumienia, że przegina - przestań, daj spokój. Jak musisz, rób to lżej i tyle - zdobyła się na małe pouczenie. Lubiła te zabawy, czasem znosiła więcej niż powinna, ale nie miała też oporu postawić Kamila do pionu, kiedy przeginał. Rzadko miało to miejsce, ale się zdarzało.
- Ok! Dobra! - udał niezadowolonego i chwytając czerwone pośladki w dłonie, wbijał się w cipkę niczym tłok. - Najlepsza kurwa na świecie! - wymamrotał zaciętym tonem niczym psychopata, potrząsając ciałem Marleny i nabijając ją na sterczący korzeń, jakby to miało zrekompensować mu skierowaną do niego reprymendę. Kolejny raz uszczypnął kobietę w pośladek, po czym zdzielił falującą powierzchnię tyłeczka klapsami, jeden w prawy, drugi w lewy ...