Kryzys tożsamości (VII) - Nie-zwyczajna przysługa
Data: 25.11.2023,
Kategorie:
intryga,
bdsm
zemsta,
małżeństwo,
dwie kobiety,
Autor: CichyPisarz
... się ku jego wargom, on już czuł w ustach smak wydzieliny i delikatne sprężyste strzępki. Czekał na chwilę, kiedy różowe skórki zetkną się z językiem, a on przesunie nim wzdłuż szparki niczym radłem.
Nagle ruch tyłeczka ustał, a muszelka zatrzymała się w odległości kilku centymetrów od granicy, do której mógł unieść głowę. Katarzyna kucnęła i patrzyła, jak więzień próbuje dosięgnąć nagrody. Dla zabawy i zwiększenia motywacji, raz nawet pozwoliła mu trącić bruzdki warg sromowych koniuszkiem języka, ale błyskawicznie uniosła ciało, kiedy poczuła przyjemne muśnięcie.
- Mówiłam już - zbliżyła cipkę jeszcze bliżej koniuszka wystawionego języka, ale nadal tak, by organy się ze sobą nie zetknęły - że dzisiaj musisz być baaardzo cierpliwy - zaśmiała się demonicznie, a rzucone spojrzenie napawało kochanka niepokojem.
Była dumna z siebie, bo miała ogromną ochotę poszurać muszelką po twarzy Kamila. Przetarła by cipką szlak od lekko zarośniętej brody, przez usta, nos, aż do czoła. Rozpłaszczyłaby srom na ustach tego bydlaka z rozkoszą, jednak zaskoczyła siebie, a jeszcze bardziej czekającego na ciąg dalszy faceta. Zeszła, prawie zeskoczyła z blatu, a zwinność z jaką to zrobiła, zwiększyła jeszcze podziw mężczyzny dla jego Pani. Obeszła ołtarz, na którym leżał przykuty Kamil, chwilę pieściła dłonią sterczącą męskość, ale bardzo mechanicznie i bez polotu, po czym wyszła z komnaty, nawet nie odwracając się, by spojrzeć na minę zaskoczonego więźnia. Nie było pożegnania.
- Hej! ...
... - przywitała się Katarzyna, kiedy usłyszała w głośniku telefonu głos przyjaciółki. - Mam coś dla ciebie. Przyjeżdżaj szybko - powiedziała do głośnika smartfona głosem pełnym dumy i powagi, jakby to była sprawa życia lub śmierci.
Maska, którą zdjęła i położyła na stoliku, jakby się do niej uśmiechała. Kobieta nie przypuszczała, że wszystko ułoży się tak, jak planowała. To był majstersztyk, którego nie powstydziłby się najlepszy intrygant.
- Naprawdę myślał, że chcę się z nim zabawić? Naiwny facet! - parsknęła śmiechem do odbicia w lustrze, przy okazji poprawiając włosy i ułożenie piersi w kieszeniach gorsetu. Nie chciała mu tego robić, ale kiedy tydzień temu podjął nieudolną próbę szantażu, przeholował. Ona nigdy nie zgodziłaby się na takie gierki. Ktoś inny może tak, ale nie ona. Katarzyna nie miała rodziny, ale kiedy ten idiota zapowiedział zrobienie krzywdy Marlenie, dotknęło ją to, do czego Kamil był w stanie się posunąć. Niczym osiedlowy oprych poprzysięgła sobie wtedy, że nie pozwoli mu ruszyć dla niej najważniejszej na świecie osoby.
Kiedy dzisiaj przyszedł, udawała poruszoną i trochę przestraszoną jego tekstami o zdradzeniu jej mrocznego hobby, ale od samego początku miała w tym ukryte intencje. Wystarczyło tylko odpowiednio zagrać, połechtać jego ego i pod pozorem ostrego rżnięcia, na które chciała się zgodzić, zaciągnąć go do piwnicy. Obiecała mu, że zamienią się rolami, że chce go tylko rozgrzać, nie miał powodów jej nie ufać, bo grała na emocjach niczym ...