Kryzys tożsamości (VII) - Nie-zwyczajna przysługa
Data: 25.11.2023,
Kategorie:
intryga,
bdsm
zemsta,
małżeństwo,
dwie kobiety,
Autor: CichyPisarz
... będzie - zaśmiała się niosąca świecę Katarzyna.
Kamil w tym momencie wiedział już, co go czeka, nie miał najmniejszych wątpliwości. Nienawidził tego wielokroć bardziej niż zacisków na sutkach. Miał wrażliwą skórę, więc sama myśl o zbliżającej się próbie, powodowała, że zaczął wyć i się szarpać, jak osaczone zwierzę, ale nikt nie miał prawa go usłyszeć, uwolnić się raczej też.
Pierwsza porcja gorącego wosku spadła na okolice brzucha, co wywołało niemrawy pomruk z okolicy ust poddawanego próbie. Zawiesina szybko zamieniła się w płatki.
- Odepnij klamrę - skinęła głową Katarzyna w stronę Kamila. - Chcę słyszeć jak skomli.
Koleżanka pozbyła się gadżetu szybko i sprawnie, a kiedy tylko usta Kamila zostały oswobodzone, wybuchły z jego ust słowa frustracji i złości.
- Wy kurwy! Załatwię was! Już po was! Aaaah!!! - wykrzyczał, kiedy niespodziewanie na klatkę piersiową polała się druga porcja, która wywołała już głośne syknięcie, bo ilość wosku była tym razem większa. Stopione paliwo szybko zastygało na skórze, oblepiając splątane włosy.
- Ciiii - uspokajała go demonicznym wyrazem twarzy sprawczyni bólu. Kamil się przestraszył widoku zdradzających obłęd oczu kobiety.
- Nieee! Nie daruję wam! - wrzeszczał, kiedy ból się zmniejszył na tyle, by mógł myśleć o tym, co mówi. - Jak tyl...aaah!!! - nie dokończył gróźb, bo stopiona masa spadła na prawy sutek, co sparaliżowało jego zmysły.
- Co, jak tylko? - buchnęła śmiechem, dając mu znak, że nic sobie nie robi z ...
... jego ultimatum. - Jak tylko wyjdziesz z piwnicy, o ile ją w ogóle opuścisz - pozwoliła sobie go trochę bardziej przestraszyć - masz umówione spotkanie z John'em. Tak, z "Bon Jovim" z Klubu - odpowiedziała na pytanie, które on dopiero formował w głowie. - On ci wszystko wyjaśni - stwierdziła z obojętnością władcy spoglądającego na tłum biednych poddanych.
John był dryblasem z długimi włosami podobnym do gwiazdy rocka, miał spore gabaryty, wiele tatuaży i dar przekonywania. Nie był bandziorem, ale w środowisku przestępczego półświatka miał wiele cennych kontaktów, dlatego Henryk miał w nim ogromne wsparcie w sprawach trudnych lub, jak kto wolał, delikatnych. Katarzyna musiała opowiedzieć historyjkę z szantażem Henrykowi, co Mistrza mocno zirytowało i chętnie wsparł inicjatywę poważanej klubowiczki. Założyciel Klubu Marlenę uwielbiał, sam korzystał z jej wdzięków i talentu, więc teraz motywację miał podwójną. Nawet sam chciał zająć się sprawą po swojemu, ale kiedy Katarzyna streściła plan intrygi, uśmiechnął się z uznaniem i przekazał pracownikowi co trzeba. John teraz czekał tylko na telefon.
Kamil dobrze znał dryblasa z kitką. Dla wprowadzanych do Klubu i uczestniczących w orgiach kobiet był przyjazny, choć niekiedy stanowczy, nawet chamski, ale tylko w skrajnych przypadkach. Ogólnie dziewczyny go lubiły za poczucie humoru i opiekę, jaką nad nimi sprawował. Dla tak zwanych dziwek męskich był za to bezwzględny i otwarcie okazywał im pogardę. Nie rozumiał sprzedających się ...