Instrukcja obsługi Milenki, czyli 998 cegieł.
Data: 19.10.2019,
Autor: Marcin123
... podane potrawy karmią oko i duszę, nie tylko żołądek. Rozejrzałem się wokoło – cicha muzyka, nastrojowe światło, kominek, zapach sosen, skromny, pożywny posiłek, czajniczek z zieloną herbatą, ciasteczka ryżowe... było idealnie. I wtedy po pokoju weszła Milenka.
Była ubrana w atłasowy, czerwony japoński szlafrok ze wzorami w kształcie łodyg bambusa. Czarne włosy miała związane w koński ogon, co uwydatniało tylko piękno jej twarzy. Połączenie czerwieni z czernią włosów – boskie. Z uwagi na urodę Milenka pozowała kiedyś do zdjęć reklamowych odzieży dla nastolatek i swego czasu można ją było zobaczyć na zdjęciach w wielu czasopismach dla kobiet. I te jej oczy... Wow...!!! Szlafrok do pół uda, szczupłe, bardzo zgrabne długie nogi i na nogach drewniane, japońskie klapki. Wyglądała tak pięknie i zjawiskowo, że gdybym ją nie kochał, zakochałbym się w tym momencie bez pamięci. Milenka nieraz onieśmiela mnie swoją urodą, mimo, że długo jesteśmy ze sobą.
- Marcinku, Ty czytasz mi w myślach! Właśnie chciałam iść do kuchni, zrobić coś lekkiego do jedzenia... a tu wszystko podane! – uśmiechnęła się do mnie.
- Miluś, zapraszam do stołu!
Usiedliśmy naprzeciw siebie. Ryż z warzywami wyszedł nieźle, był smaczny i pożywny. Potem nalałem do czarek herbaty. Piliśmy, rozmawialiśmy, śmieliśmy się, przegryzając ryżowymi ciasteczkami.
- Miluś, powiedz mi, jak ty to robisz, że zawsze jesteś pogodna, spokojna i widzisz sprawy we właściwym świetle? – spytałem w pewnej chwili.
- ...
... Marcin, to wynika ze sposobu patrzenia na świat. Ważne jest, żeby nie ulegać presji czasu i otoczenia. Wiedzieć, co jest ważne, a co nie. Mieć zawsze spokojny umysł. Lubić siebie. Poza tym ja przyjęłam spojrzenie 998 cegieł...
- Co to znaczy? Możesz mi opowiedzieć?
- Nie mówiłam ci? Dobrze, to posłuchaj. – na kominku łagodnie palił się ogień, przed sobą mieliśmy cały wieczór, a może wspólną noc. Było świetnie.
– Tak więc opowiem ci historię, która na Dalekim Wschodzie jest bardzo popularna. Ja ją nazwałam 998 cegieł. Opisał ją też na przykład Ajahn Brahm w wydanej w Polsce książce „Opowieści buddyjskie dla małych i dużych”. W pewnej mieścinie mnisi buddyjscy postanowili wybudować klasztor. Budowali własnymi siłami, gdyż nie mieli za dużo pieniędzy. Sami uczyli się budowlanki, hydrauliki, stolarstwa. Jeden z mnichów budował w klasztorze jedną ze ścian. Stawianie cegieł nie było jednak łatwe dla niewprawnego mnicha – kiedy układał cegły i wyrównywał jeden róg, z drugiej strony cegły się wyślizgiwały z murka. Kiedy wpychał je z powrotem, by zachować poziom, pierwszy róg znowu szedł za wysoko. Jako mnich, był cierpliwy i miał tyle czasu, ile było mu potrzebne. Sprawdzał każdą cegłę, niezależnie, jak długo to trwało. Wreszcie ukończył swoją ścianę i podziwiał ją. I wtedy zauważył – o zgrozo – że umknęły jego uwadze dwie cegły. Wszystkie pozostałe leżały równiutko w jednej linii, ale te dwie przechylały się w rogu. Wyglądały strasznie. Zepsuły cały mur. Prawdziwa ruina. Zaprawa ...